https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samotna wyprawa rowerowa Tytusa Chmielewskiego z Włocławka przez Brazylię. Tak wspomina podróż. Zdjęcia

Joanna Maciejewska
Wideo
od 7 lat
Tytus Chmielewski z Włocławka przemierzył rowerem Brazylię. Wyprawa możliwa była dzięki wygranej w konkursie. W wakacje 2024 student dzieli się w mediach społecznościowych filmikami ze swojej wyprawy. Opowiedział nam o swojej przygodzie, a także o spotkaniu z panem Janem, który urodził się we Włocławku, a od kilkudziesięciu lat mieszka w Brazylii.

Spis treści

Tytus Chmielewski z Włocławka wymyślił wyprawę po Brazylii i wygrał konkurs

Tytus Chmielewski z Włocławka studiuje budownictwo na Politechnice Gdańskiej. W 2023 roku wziął udział w konkursie podróżniczym na uczelni i zdobył główną nagrodę. Dzięki temu mógł przeżyć niezapomnianą przygodę w Brazylii. Jak mówi, konkurs polegał na tym, żeby wymyślić podróż, najlepsza wygrywała pieniądze na realizację.

Tytus wymyślił ekstremalną wyprawę przez brazylijską dżunglę i wygrał konkurs WILiŚ ADVENTURE 2023. Pokonał rowerem 1200 kilometrów – od Kurytyby do Rio de Janerio. Teraz – w wakacje 2024, gdy ma wolne od nauki – zaczął publikować filmiki z wyprawy.

Dlaczego w konkursie postawił akurat na odległą Brazylię?

Dlaczego postawił akurat na Brazylię? Zdradza, że bardzo chciał wygrać i postawił sobie wysoko poprzeczkę. Do tego Brazylia, którą wcześniej widział tylko w bajkach i filmach, jawiła mu się jako niesamowicie odległy, ale atrakcyjny, niesamowity i ciekawy świat.

- I ten Jezus w Rio... zawsze wydawało mi się to jakimś najpiękniejszym miejscem na świecie i chciałem właśnie je odwiedzić, więc pomyślałem że to jest fajna opcja, żeby dzięki konkursowi coś takiego zobaczyć. Chciałem wygrać za szelką cenę – zaznacza Tytus Chmielewski. - Udało się, choć jak już się okazało, że wygrałem i dotarło do mnie, że ja serio to muszę zrobić – jechać sam do Brazylii i przemierzać ją rowerem, to byłem bliski zrezygnowania, tak było to stresujące.

Tytus marzył, żeby kiedyś zobaczyć to miejsce. Udało się!
Tytus marzył, żeby kiedyś zobaczyć to miejsce. Udało się!
Tytus Chmielewski/archiwum prywatne

Tytus pokonał w Brazylii 1200 km na rowerze. Nigdy wcześniej nie był na rowerowej wyprawie!

Tytus dodaje, że pomysł takiej wyprawy był szalonym przedsięwzięciem, ponieważ nigdy wcześniej nie był na żadnej wyprawie rowerowej, ani w tego typu podróży, do tego samotnie. Przyznaje, że był to trochę skok na głęboką wodę.

- Ale wygrałem ten konkurs, wybrali mnie i przygotowałem się dobrze do tej podróży i na szczęście wszystko się udało – dodaje Tytus Chmielewski.

Przygotowując się do podróży, młody włocławianin szukał kogoś kto – w razie czego - mógłby pomóc mu w Kurytybie – mieście, w którym jest dużo Polaków. Znalazł na Facebooku panią Jolę – nauczycielkę języka polskiego, która zaproponowała mu jeden, czy dwa noclegi. Ostatecznie wyszło trochę dłużej, został u niej siedem dni.

W Brazylii spotkał pana Jana, który urodził się we Włocławku

Szukał też informacji o Polakach mieszkających w Brazylii, w jednym odcinku na TVP Polonia zauważył, że mieszka tam pan pochodzący z Włocławka. Zrobił z nim wywiad, który w lipcu 2024 roku zamieścił w mediach społecznościowych. Udało mu się z nim skontaktować, choć – jak przyznaje - nie było to łatwe.

Pomogła mu w tym poznana nauczycielka polskiego – poleciła, żeby odwiedził pana prowadzącego zespół folklorystyczny. Okazało się, że zna pochodzącego z Włocławka mężczyznę, gdyż kilkanaście lat temu tańczył w jego zespole. I to właśnie on skontaktował Tytusa z panem Janem.

Trwa głosowanie...

Wakacje nad morzem czy w górach?

Tytus odwiedził pana Jana wraz z panią Jolą. Spotkanie i opowieści trwały kilka godzin. Senior bardzo ucieszył z wizyty, ponieważ na co dzień nie ma wielu okazji do prowadzenia rozmów w swoim ojczystym języku.

- Opowiedział nam całą historię życia, która – moim zdaniem – jest niesamowita moim zdaniem. To niesamowite, że akurat pan z Włocławka mieszka od 75 lat w Brazylii. Od razu jak to usłyszałem, to chciałem się z nią spotkać. Było warto – mówi Tytus Chmielewski.

W Brazylii Tytus spotkał się z panem Janem, który urodził się we Włocławku.
W Brazylii Tytus spotkał się z panem Janem, który urodził się we Włocławku.
Tytus Chmielewski/archiwum prywatne

Pan Jan Jurków urodził się we Włocławku. Spędził tam kilkanaście miesięcy, po czym – wraz z rodziną – w czasie wojny został przesiedlony do Niemiec. Trzy lata po wojnie udało im się wyjechać do Brazylii, gdzie pan Jan mieszka już od 75 lat. Przyjechał tam, gdy miał pięć lat. Warto dodać, że mimo iż od wielu lat nie mieszka nie w swoim ojczystym kraju i rzadko ma okazję na rozmowy w języku polskim, mówi pięknie po polsku.

Co było najtrudniejsze w czasie rowerowej wyprawy przez Brazylię?

Po czasie Tytus przyznaje, że w całej wyprawie pokonanie 1200 kilometrów na rowerze było trudne, ale nie najtrudniejsze. Zaznacza, że niektórzy mówią mu, że to, iż sam przejechał taką odległość, jest niesamowitym osiągnięciem. Tytus przyznaje jednak, że to wcale nie było najtrudniejsze w całej wyprawie.

- Najtrudniejsze dla mnie było samo zdecydowanie się na to, żeby stanąć na starcie, żeby polecieć do Brazylii i wyruszyć. Ukończenie trasy nie było wcale takie ciężkie, bo już sama jazda – gdy już byłem w Brazylii - była bardzo przyjemna. Trudne było właśnie wyruszenie w drogę – opowiada student.

Tytus zaznacza, że jego obawy wynikały także z tego, że w Brazylii bywa niebezpiecznie. Dodaje, że gdy był już na miejscu, to wiele osób odradzało mu zapuszczanie się samotnie w niektóre rejony. Mimo to, zdecydował się zaryzykować.

Tytus Chmielewski z Włocławka przemierzył Brazylię. Na rowerze pokonał 1200 kilometrów. Wyprawa możliwa była dzięki wygranemu konkursowi. Zobaczcie zdjęcia Tytusa z niezwykłej podróży.

Samotna wyprawa rowerowa Tytusa Chmielewskiego z Włocławka p...

- Miałem obawy głównie przed ludźmi - że mogę spotkać kogoś niezbyt dobrego, ale spotkałem samych dobrych ludzi, którzy byli chętni do pomocy. Brazylijczycy okazali się niesamowici. Spałem na przykład na podwórku u kogoś w namiocie, dostawałem coś do picia i jedzenia – dodaje Tytus Chmielewski. - Obawiałem się też choroby, albo tego, że coś może mi się stać po drodze i zastanawiałem się, jak poradzę sobie gdzieś na jakimś pustkowiu.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska