- Po tygodniu od pozostawienia laptopa w sklepie do reklamacji dostałem pismo, że ją odrzucono - opowiada klient.
Zdaniem biura prasowego sieci: "w momencie przyjęcia laptopa do reklamacji brakowało karty gwarancyjnej, a numer fabryczny komputera był zatarty (...) Pomimo poinformowania klienta o (...) konieczności przedłożenia wraz z reklamowanym sprzętem karty gwarancyjnej, klient obstawał przy złożeniu przedmiotowej reklamacji z tytułu gwarancji i przyjęciu jej, pomimo braku karty gwarancyjnej, co zostało uczynione".
To dlaczego w ogóle przyjęli?
Zupełnie inaczej sprawę relacjonuje pan Jacek:
- Numer nie był zatarty, gdy reklamowałem laptopa. A karty gwarancyjnej w ogóle nie dostałem. Gdy kupowałem komputer, informowano mnie, że wystarczy paragon. Poza tym, skoro numer był zatarty, to dziwne, że przyjęli sprzęt. Gdybym nie miał prawa do reklamowania towaru, to czy od razu nie odesłaliby mnie z nim do domu? - pyta.
Ale przyjęli. - Sprzętu nie naprawiono, a jednak kazano mi go odebrać, strasząc, że jeśli tego nie zrobię, to laptopa zutylizują. Jakież było moje zdziwienie, gdy próbowali mi oddać zupełnie inny komputer.
Zawołał policję
Pan Jacek na miejsce wezwał policję, która stwierdziła rozbieżność między nazwą na laptopie, którego pracownicy sklepu chcieli oddać klientowi a tą, która była wpisana w dokumencie przyjęcia do serwisu.
Jak tłumaczy Carrefour, chodziło o błędne wpisanie jednej litery nazwy procesora komputera. Sam sprzęt miał być tym samym, który klient dostarczył.
- Tylko, że nie był - twierdzi pan Jacek. - Potrafię rozpoznać swojego laptopa. Zresztą błąd pisarski wydaje mi się dziwnym tłumaczeniem, tym bardziej, że gdy się nie ugiąłem i zacząłem walczyć o swoje prawa, to mój laptop nagle się odnalazł.
Obiecali naprawić
Co więcej, sklep obiecał, że jednak naprawi go, zgodnie z przysługującym klientowi prawem do roszczenia reklamacyjnego wobec sprzedawcy, a nie wobec producenta.
- Teraz czekam na naprawiony sprzęt i mam nadzieję, że do końca tygodnia go dostanę. Zobaczymy - zapowiada nasz Czytelnik.
Nie dostał karty
- Ja też miałem dziwną sytuację w Carrefourze - opowiadał nam inny Czytelnik, po tym, jak opisaliśmy sprawę pana Jacka. - Nie dostałem karty gwarancyjnej przy zakupie przenośnej ładowarki słonecznej. Ale przyjęto ją do naprawy. Podobno wysłano ją do serwisu. Mówię "podobno", bo po zwrocie sprzętu nadal ładuje się wiele godzin i rozładowuje błyskawicznie. Nie widzę różnicy w działaniu - opowiada bygoszczanin.
Napiszczie o swoich doświaczeniach!
Mieliście problem z reklamowaniem sprzętu? Jak sobie poradziliście? Kupujecie sprzęt bez karty gwarancyjnej? Czytacie warunki gwarancji?
Czekamy na Wasze historie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce