https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Historia pewnego laptopa z hipermarketu

(ak)
Czy twój laptop ma gwarancję?
Czy twój laptop ma gwarancję? Fot. sxc
Pan Jacek z Turu pod Szubinem w sklepie Carrefour Glinki w Bydgoszczy kupił laptopa. Przed upływem 2 lat z powodu awarii sprzętu postanowił go reklamować. I prawie go stracił.

- Po tygodniu od pozostawienia laptopa w sklepie do reklamacji dostałem pismo, że ją odrzucono - opowiada klient.

Zdaniem biura prasowego sieci: "w momencie przyjęcia laptopa do reklamacji brakowało karty gwarancyjnej, a numer fabryczny komputera był zatarty (...) Pomimo poinformowania klienta o (...) konieczności przedłożenia wraz z reklamowanym sprzętem karty gwarancyjnej, klient obstawał przy złożeniu przedmiotowej reklamacji z tytułu gwarancji i przyjęciu jej, pomimo braku karty gwarancyjnej, co zostało uczynione".

To dlaczego w ogóle przyjęli?

Zupełnie inaczej sprawę relacjonuje pan Jacek:

- Numer nie był zatarty, gdy reklamowałem laptopa. A karty gwarancyjnej w ogóle nie dostałem. Gdy kupowałem komputer, informowano mnie, że wystarczy paragon. Poza tym, skoro numer był zatarty, to dziwne, że przyjęli sprzęt. Gdybym nie miał prawa do reklamowania towaru, to czy od razu nie odesłaliby mnie z nim do domu? - pyta.

Ale przyjęli. - Sprzętu nie naprawiono, a jednak kazano mi go odebrać, strasząc, że jeśli tego nie zrobię, to laptopa zutylizują. Jakież było moje zdziwienie, gdy próbowali mi oddać zupełnie inny komputer.

Zawołał policję

Pan Jacek na miejsce wezwał policję, która stwierdziła rozbieżność między nazwą na laptopie, którego pracownicy sklepu chcieli oddać klientowi a tą, która była wpisana w dokumencie przyjęcia do serwisu.

Jak tłumaczy Carrefour, chodziło o błędne wpisanie jednej litery nazwy procesora komputera. Sam sprzęt miał być tym samym, który klient dostarczył.

- Tylko, że nie był - twierdzi pan Jacek. - Potrafię rozpoznać swojego laptopa. Zresztą błąd pisarski wydaje mi się dziwnym tłumaczeniem, tym bardziej, że gdy się nie ugiąłem i zacząłem walczyć o swoje prawa, to mój laptop nagle się odnalazł.

Obiecali naprawić

Co więcej, sklep obiecał, że jednak naprawi go, zgodnie z przysługującym klientowi prawem do roszczenia reklamacyjnego wobec sprzedawcy, a nie wobec producenta.

- Teraz czekam na naprawiony sprzęt i mam nadzieję, że do końca tygodnia go dostanę. Zobaczymy - zapowiada nasz Czytelnik.

Nie dostał karty

- Ja też miałem dziwną sytuację w Carrefourze - opowiadał nam inny Czytelnik, po tym, jak opisaliśmy sprawę pana Jacka. - Nie dostałem karty gwarancyjnej przy zakupie przenośnej ładowarki słonecznej. Ale przyjęto ją do naprawy. Podobno wysłano ją do serwisu. Mówię "podobno", bo po zwrocie sprzętu nadal ładuje się wiele godzin i rozładowuje błyskawicznie. Nie widzę różnicy w działaniu - opowiada bygoszczanin.

Napiszczie o swoich doświaczeniach!

Mieliście problem z reklamowaniem sprzętu? Jak sobie poradziliście? Kupujecie sprzęt bez karty gwarancyjnej? Czytacie warunki gwarancji?

Czekamy na Wasze historie!

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
dibis
bombel - tak własnie poradziłem koledze w sprawie samochodu i kolega sprawę wygrał. Trochę nerwów było, ale Inspekcja Handlowa pomogła i ma nowe autko.
L
Laura
Carrefour Glinki to porażka po całości. A najgorzej jest z nawiedzoną ochroną (która traktuje każdego kto wjeżdża z wózkiem dziecięcym jak złodzieja) i "przemiłą" obsługą. Kasjerki nawet nie potrafią odpowiedzieć "Dzień Dobry". Siedzą tam jak za karę. A panie w punkcie obsługi nawet nie wiedzą, że mają takie pomieszczenie jak "Pokój matki z dzieckiem". A jak już znajdą klucz to ochroniarz matkę tam zaprowadza i czeka pod drzwiami. Ponadto stan tego pokoju i toalet woła o pomstę do nieba!!!
K
Krokodylek
Ja jestem torunianka i w moim miescie tez jest ten sklep w galeri bielawy kupiłam tam kiedyś buty orginalnym budełku ja mam nr.buta 39 i zazwyczaj nie przymieżam obuwia w sklepie bo uwazam ze to nie estetyczne i spojzałam na jeden but był w kartonie nr.39 i wziełam je i poszłam do kasy pojechałam do domu i zauwazyłam ze jest jeden but nr.38 wiec zapakowałam je spowrotem i poszłam je reklamować to mi powiedzeli beszczelnie ze powinnam sobie kupic okulary zebym lepiej widzała i miała spostrzegalnosc w kupowaniu bo oni nie siedza w kartonie i nie moga wszystkiego sprawdzać to ja zrobiłam im awanture to natychmiast wymienili te buty wiec miałam pare butów w tym samym numarze jak powinny być ale ile nerwów straciłam powiedzałam ze jeszcze zato ze tak mnie potraktowali to zapłaca mi odszkodowanie.....
b
bombel
W dniu 15.03.2010 o 23:51, dibis napisał:

Przecież reklamacja na podstawie Ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego jest korzystniejsza niż na podstawie gwarancji. Można od razu żądać wymiany i nie godzić się na naprawę i tym bardziej jakieś wysyłanie do serwisu w celu sprawdzenia. Spór rozgrywa sie między sprzedającym, a kupującym i klienta nie obchodzą wtedy kombinacje sprzedawcy w celu utrudnienia realizacji uprawnień konsumenckich.



tak, to wymień sobie samochód, człowieku na całym świecie działąją serwisy i żadna firma nie wymienia na nowe produktów które kosztuję pare setek...
d
dibis
Przecież reklamacja na podstawie Ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego jest korzystniejsza niż na podstawie gwarancji. Można od razu żądać wymiany i nie godzić się na naprawę i tym bardziej jakieś wysyłanie do serwisu w celu sprawdzenia. Spór rozgrywa sie między sprzedającym, a kupującym i klienta nie obchodzą wtedy kombinacje sprzedawcy w celu utrudnienia realizacji uprawnień konsumenckich.
N
Naiko
Panowie! Wiadomo, ze w marketach NIE kupuje się sprzętu audo-video a także innej elektroniki. Powód ? To jest oglednie mówiąc drugi a nawet trzeci gatunek towaru. Nic dziwnego, ze to się psuje raczej szybko.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska