Od prawie dziesięciu tygodni opisujemy losy i przeżycia osób, które w czasie wojny pracowały w bydgoskich zakładach zbrojeniowych Dynamit AG. To, co pozostało po fabryce - budynki, linie produkcyjne, itp. - znajduje się na terenie m.in. dzisiejszego Zachemu.
Pojawił się pomysł, aby udostępnić do zwiedzania rejon tzw. NGL - Betrieb. To tam produkowano najniebezpieczniejszy materiał wytwarzany w DAG - nitroglicerynę. Obiekty zakładu NGL znajdują się na południe od obecnych linii produkcyjnych Zachemu. Dziś nie są wykorzystywane. - Jest to kompleks kilkudziesięciu budynków, których nie łączy żadna droga - mówi Robert Grochowski , archeolog. Obiektów nie łączono drogami naziemnymi, ale... podziemnymi. Chodziło o zachowanie bezpieczeństwa, na wypadek eksplozji w jednym z budynków - ludzie w tunelach byli bezpieczni. Tunele mają prawie dwa kilometry długości. Budowano je na czterech różnych głębokościach - w niektórych miejscach przecinają się ze sobą. Są w tak dobrym stanie, że gdzieniegdzie widnieją jeszcze niemieckie napisy eksploatacyjne oraz napisy i rysunki... wykonane przez więźniów.
- To wspaniałe miejsce do zorganizowania podziemnej trasy turystycznej - mówi Jarosław But, który razem z Grochowskim tworzył karty ewidencyjne tych zabytkowych obiektów. - Budowle są w doskonałym stanie, nikt ich nie używa. Są jedynym w kraju zabytkiem niemieckiej architektury przemysłowej.
_Wycieczka miałaby trwać około godziny. - _Turyści byliby dowożeni autobusami od bramy Zachemu z ul. Glinki - mówią pomysłodawcy. - Początek trasy to obiekt dawnej kotłowni zakładu. Dalej turyści poruszaliby się tunelami od obiektu do obiektu. A jest co oglądać. Niektóre budynki stoją przy skarpie, więc podróż tunelem kończy się np. na czwartym piętrze takiego obiektu. Zamierzamy też zorganizować tam muzeum całego zakładu. Ma być poświęcone jego historii, a także pracownikom przymusowym i więźniom, których__co najmniej kilka tysięcy pracowało przy tak niebezpiecznej produkcji. Bardzo wielu z nich zginęło...
Zdaniem pomysłodawców, przystosowanie strefy do zwiedzania jest proste. Trzeba uregulować kwestie własnościowe terenu, zabezpieczyć okna i drzwi kratami, na schodach wstawić barierki. Niezbędne jest też zainstalowanie oświetlenia. - Bydgoszcz ma wielką okazję wykorzystać ten atut do promocji w kraju i za granicą - mówią pomysłodawcy.
Do ratusza
Projekt został złożony w ratuszu. W przyszłym tygodniu prezydent miasta spotka się w tej sprawie z pomysłodawcami trasy. - Niezbędne będą opinie konserwatora zabytków, dyrekcji Zachemu i parku przemysłowego - mówi Beata Kokoszczyńska, rzecznik prezydenta miasta.
- Ta trasa w żaden sposób nie będzie kolidowała z działalnością parku przemysłowego - mówi Grzegorz Dudziński, prezes bydgoskiego parku przemysłowego. - Jeśli powstanie, to będzie to tylko powód do radości.
_O efektach rozmów będziemy informować.
**_
