W chacie w Chrystkowie zorganizowano przedwczoraj pierwszy Wieczór Mennonicki. To projekt Instytutu Geografii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, zrealizowany przy wsparciu państwa Elżbiety i Czesława Kwiatkowskich z Chrystkowa, a także Krystyny van Gijlswijk Mamińskiej oraz jej męża Jana, którzy w Zdrojewie koło Nowego prowadzą hotel i restaurację "Holland".
Smalec z tymiankiem
Grupa VIP-ów zaproszona do zabytkowych wnętrz chaty w Chrystkowie, mająca w przyszłości wesprzeć projekt "Chrystkowo - Nadwiślańska Wieś Mennonicka"- była pod wrażeniem. W tle flamandzka muzyka, w kuchni krzątały się panie w holenderskich strojach ludowych, stoły uginały się od potraw przygotowanych przez gospodynie wiejskie. Podawały m.in. dorsza pieczonego w porach i żółtym serze, smalec topiony z tymiankiem, pachnące ciasta i swojski chleb. Atmosfera była wyjątkowa!
Liczę na więcej
- Nie wiem jak pozostali goście, ale ja, jak wszedłem do tej chaty, poczułem się jakbym przyjechał do domu na święta - mówił Maciej Eckchardt, wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego. - Bije stąd ciepło, serdeczność i otwarcie na ludzi, na inne kultury. Dzięki takim wieczorom, zbliżamy się do Holendrów. Poznajemy ich przez sztukę kulinarną - sztukę wielką, bo docenianą przez wszystkich ludzi. Liczę, że tych wieczorów będzie więcej, że wyrwiecie z zapomnienia historię mennonitów w Dolinie Dolnej Wisły, cyklicznie przywracając ten cudowny nastrój, jaki tu dziś stworzyliście.
To dorsz mojej mamy!
Przeszłość mennonitów w Polsce odkrywają także sami Holendrzy. - Co rok przywożę tu kilkuset rodaków. Są zaskoczeni, że ich przodkowie mieszkali w Polsce i to przez tyle lat - mówi Jan van Gijlswijk. - Wielu z nich wraca nad Wisłę, żeby zobaczyć jeszcze więcej. Gdyby posmakowali potraw, które tu przygotowano, byliby pod wrażeniem. Moja mama robiła takiego dorsza, to ten sam smak!