Nie spodziewaliśmy się takiej uroczystości - powiedziała "Pomorskiej" Barbara Seyda, córka zamordowanego przez lewicową partyzantkę Tadeusza, który zginął w 1943 r. - Często wracamy do Radzimia i płaczemy. Oglądamy to miejsce, bo wiążą się z nim wspomnienia o naszych bliskich.
Rodzina mieszka w Argentynie, ale przyjeżdża do Polski - teraz także do młodych "Śladowców", którzy opracowali projekt "Przystanek Radzim" i przywrócili pamięć o Zygmuncie, Stefanii, Tadeuszu i Krzysztofie. Jedynym, który zmarł tragicznie przed wojną na skutek nieudanej operacji był Zygmunt.
Stefania Seyda, patriotka zaangażowana w obronę polskości przed II wojną światową, w bestialski sposób została zamordowana przez Niemców w obozie w Radzimiu. Wraz z nią zginął jej syn Krzysztof.
"Marszałkówna Seydówna", bo tak nazywała ja miejscowa ludność, często brała udział w manifestacjach patriotycznych i świętach narodowych, co niewątpliwie przyczyniło się do wydania na nią wyroku śmierci.
Uroczysta sesja Rady Miejskiej, na której stawili się trzej senatorowie: Andrzej Kobiak i Jan Rulewski oraz wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński, a także posłanka Iwona Kozłowska, miała niezwykłą oprawę.
Po mszy młodzież z grupy "Śladowcy" zaprezentowała sylwetki honorowych obywateli, a o obozach zagłady w Karolewie i Radzimiu obszernie mówił Wiesław Trzeciakowski z Archiwum Państwowego w Bydgoszczy.
Później uchwałę o nadaniu honorowego obywatelstwa odczytał Piotr Leśniewski i podpisał przewodniczący Rady Miejskiej Kazimierz Warylak. A Barbara Seyda dziękowała młodzieży za trud i wysiłek, jaki włożyła w cały projekt.