- Hospicjum już niedługo będzie obchodzić rok istnienia. Co się zmieniło przez ten czas?
- Przybyło nam wolontariuszy, co oczywiście cieszy, bo naszym pacjentom ich obecność jest bardzo potrzebna. Dzięki sponsorom mogliśmy kupić trochę sprzętu, otrzymaliśmy też kolejne dary z Holandii. To wszystko jednak za mało, by spokojnie patrzeć w przyszłość.
- Ostatnio sięgacie po niekonwencjonalne sposoby podreperowania budżetu...
- To prawda, ale niedoinwestowane są wszystkie placówki tego typu w Polsce i wszystkie - tak jak my - szukają sposobu na poruszenie ludzkich serc. Stąd ostatni koncert w bazylice mniejszej kwartetu smyczkowego Cappelli Gedanensis i zapowiedziany na Niedzielę Palmową w tym samym miejscu orkiestry z Bydgoszczy. Pieniążki, które zbieramy jako datki słuchaczy, na pewno będą dobrze wykorzystane i na pewno mieszkańcy dowiedzą się, na co zostały przeznaczone.
- Czy będzie więcej takich akcji?
- Nie chcielibyśmy zbyt nachalnie apelować do wrażliwości chojniczan. Wielki Post to dobra pora, by zadumać się nad cierpieniem, stąd w tym czasie chcemy o hospicjum przypomnieć. Być może skłoni to mieszkańców do refleksji, że taka placówka jest potrzebna i że warto ją wspierać.
