Otwarcie muzeum w Tucznie
Wszystko zaczęło się od krótkiej rozmowy nieżyjącego już Wiesława Millera, wieloletniego działacza klubu Honorowych Dawców Krwi z Aleksandrą Deolecką-Geppert, dyrektor Zespołu Placówek Oświatowych w Tucznie.
- Zapytał mnie, czy w szkole mógłby umieścić sztandar Honorowych Dawców Krwi. Wtedy pomyślałam sobie o tym, że najlepszym sposobem na to, aby zachować pamięć o Tucznie, w tym o cukrowni, będzie muzeum - wspomina Aleksandra Deolecka-Geppert.
Nauczyciele napisali projekt "Tu moje miejsce, tu jest mój dom", na realizację którego otrzymali dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego. Zwieńczeniem współpracy nauczycieli i uczniów miało być utworzenie na strychu szkoły muzeum. Prace rozpoczęły się w sierpniu ubiegłego roku.
Młodzież poszukiwała informacji dotyczących rodu Wichlińskich - rodziny, która zamieszkiwała w tutejszym pałacu i zarządzała miejscowością Tuczno w XIX wieku i do lat 40 XX wieku.
- Zgłębiała również historię zlikwidowanej cukrowni, przeprowadzała badania okolicznej flory i fauny, a także brała udział w warsztatach teatralnych i fotograficznych - opowiada Magdalena Krajewska, nauczycielka szkoły.
Mnóstwo ciekawych pamiątek i fotografii przekazała szkole Elżbieta Morawska, wnuczka Justyny i Lucjana Wichlińskich - ostatnich właścicieli majątku w Tucznie.
Halina Wojnowska i Feliks Kryszak wystarali się o eksponaty dotyczące cukrowni. Zdobyli między innymi potężny, ponad stuletni krzyż, który wisiał na terenie zakładu nawet w czasach głębokiego PRL-u.
Swoje pamiątki rodzinne przekazało muzeum także wielu innych mieszkańców Tuczna i okolic. Zapowiedzieli już, że doniosą kolejne.
Muzeum podzielono na trzy części. W pierwszej znajdują się pamiątki dotyczące rodu Wichlińskich, a w drugiej - cukrowni oraz działających przy niej organizacji: straży pożarnej, klubu krwiodawców oraz klubu sportowego "Cukrownik". W trzeciej natomiast utworzono izbę kujawską zawierającą elementy charakterystyczne dla kujawskiej wsi z końca XIX wieku.
Czytaj e-wydanie »