https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Humor nie opuszcza

Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Jurek Trendewicz i Maria Twardowska z  rypińskiego zespołu "Sami Swoi" wraz z  kolegami dali koncert poza główną sceną.  Tańczyło bractwo, aż się kurzyło.
Jurek Trendewicz i Maria Twardowska z rypińskiego zespołu "Sami Swoi" wraz z kolegami dali koncert poza główną sceną. Tańczyło bractwo, aż się kurzyło.
Na seniorów nie ma mocnych. Są wszędzie tam, gdzie jest scena, gdzie ich zaproszą, albo gdzie sami pojadą, z własnej inicjatywy.

Aneta Giemza i Witek Gutmański z Brodnickiego Domu Kultury pilnują kolejności wejść na scenę i nagłośnienia. Za wyraz artystyczny nie odpowiadają. Nie o to chodzi.

Po korytarzu szkoły w Gorczenicy, sali koncertowej i pokojach, gdzie przygotowują się artyści

krąży młodzieniec w wieku 80 lat

i ciągle pyta: będzie zabawa? będzie można potańczyć? Zadaje pytanie każdemu, kto wygląda na organizatora imprezy, pyta również muzyków. Wójt Edward Łukaszewski odpowiada już mu po raz trzeci - nie ma problemu.

Jest zadowolony, ale nadal zbiera siły, wśród uczestników przeglądu, namawia, zachęca, przekonuje, choć wszyscy się zgadzają.

Artyści z Iławy, zespół "Gosposie", trenują w salce przedkoncertowej. "Gosposie" to m.in. skrzypek i akordeonista. Prowadzą

dialog muzyczny,

spoglądają na harmonogram, kto jest na scenie, kiedy ich czas nadejdzie.

Jurek Trendewicz (akordeon pierwszy) z rypińskiej grupy "Sami Swoi" organizuje swoich - Marię Twardowską (akordeon drugi), Jana Grabowskiego (perkusja) i Zygmunta Sachniaka (sax), grają w korytarzy, poza głównym planem. Na rozgrzewkę. Muzyka

zwołuje wędrujących

tu i tam. Przystają, słuchają, ruszają w tany. Jest już dobrze. Muzycy tylko puszczają oko. Są w transie.

W jednej z salek przedkoncertowych taka rozmowa:

- Przygruchałem dwie - mówi starszy gość - ale sam nie dam rady. Weźmiesz jedną?

- A co mi szkodzi?

Panie prezentują kunszt wokalny, a także odpowiednie do muzyki stroje.

Nagle korytarz pustoszeje, bo na scenie są artyści z Kowala - team "Melodia". Wszyscy

zachwycają się

skalą głosu, niemal operowym kunsztem, Kaliny Łukaszewicz.

- Moja córka śpiewa w operze bydgoskiej, pewnie coś ma__po mamie - mówi pani Kalina, na którą z pewną zazdrością spoglądają panie śpiewające z kartki.

Muzyka ich kręci

Chce im się zostawić ciepłe kapiecie, fotel, odłożyć drzemkę przed telewizorem na inną okazję, pojechać kawał drogi. Z Kwidzyna, Sierpca, Bydgoszczy, Grudziądza - bo przecież w autobusie też można pośpiewać. Choćby za to należy ich podziwiać.

Wrócą za rok, znów do szkoły w Gorczenicy, do sali koncertowej, żeby pokazać młodej generacji jak można się bawić.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska