Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"I coś ty, dziadziuś, przeskrobał?" Bydgoski sąd uniewinnił 88-latka. Po trzech latach

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Pan Eugeniusz został uniewinniony wyrokiem Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, ale to orzeczenie nie jest prawomocne, bo prokuratura złożyła od niego apelację
Pan Eugeniusz został uniewinniony wyrokiem Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, ale to orzeczenie nie jest prawomocne, bo prokuratura złożyła od niego apelację sph/zdjęcie ilustracyjne
Pan Eugeniusz nigdy nie spodziewał się, że „na stare lata” wyląduje na dołku. 20 października 2020 roku policja zabrała go z jego domu w Białych Błotach. Noc spędził w celi, rano policjanci przynieśli mu kanapki. A niedawno, po niemal trzech latach od tych wydarzeń, sąd go uniewinnił.

Najpierw była radość. Wyrokiem Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, który zapadł pod koniec lipca, pan Eugeniusz został oczyszczony z zarzutu i uniewinniony. Niedługo jednak nacieszył się – jak mówi – „sprawiedliwością”, którą wywalczył w sądzie. Choć właściwie nie walczył, tylko czekał, aż Temida zrobi swoje, czyli zważy argumenty oskarżenia, podkreśla, nie mające podstaw i orzeknie to, co jest oczywiste, przynajmniej dla niego: Do żadnego przestępstwa nie doszło.

Poczucie ulgi nie trwało jednak długo. W sierpniu tego roku pan Eugeniusz odebrał pismo, z którego wynika, że prokurator składa jednak apelację od wyroku uniewinniającego. - Idzie w zaparte, choć sędzia w pierwszym procesie przytomnie oceniła, że argumenty prokuratury i policji wobec mnie zwyczajnie nie mogą się utrzymać – mówi pan Eugeniusz.

Zatem to jeszcze nie koniec tej historii. Liczący obecnie 88 lat mężczyzna nie może ukryć emocji, kiedy wspomina zdarzenia sprzed niemal trzech lat. Za wszelką cenę przy tym nie chce robić z siebie ofiary. Ma jednak głębokie poczucie niesprawiedliwości, a raczej absurdalności sytuacji, w jakiej się znalazł.

20 października 2020 roku wracał z psem ze spaceru. Przed jego domem czekała policja. Kiedy się zjawił, został zabrany radiowozem na komisariat. Mężczyzna był - jak mówi - przesłuchiwany kilka godzin. - Pytali mnie o relacje z sąsiadem. Dowiedziałem się, że rzekomo nękam go, że znieważam na tle rasowym. A ja z nim byłem tylko na "dzień dobry". Nigdy nawet dłużej nie rozmawialiśmy. Moja żona nie miała pojęcia, gdzie się znajduję, ani kiedy wrócę. Ja biorę leki na stałe. Kiedy wychodziłem z domu z policjantami, nie wiedziałem, że nie będzie mnie tak długo.

Śledczy Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe postawił zatrzymanemu zarzut "znieważania na tle narodowościowym". Za takie przestępstwo grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

- Przewieźli mnie na komisariat w Białych Błotach. Potem trafiłem na komendę w Bydgoszczy. Spędziłem w izbie zatrzymań całą noc. Wzięto ode mnie odciski palców nawet ze stóp. Musiałem stanąć do policyjnej fotografii. Rano mi kanapki przynieśli. Podziękowałem - mówi 88-latek.

Na policji ktoś zapytał "Coś ty, dziadziuś, przeskrobał, że na dołku jesteś? - Odpowiedziałem, że może najmłodszy nie jestem, ale może trochę szacunku by należało okazać. Przecież w tamtym czasie nawet nie byłem oskarżony. A czułem się jak pospolity przestępca, choć przedtem nigdy nie miałem nic wspólnego z policją, ani z sądami. Nie wiedziałem w ogóle, czego się spodziewać i jak zachować – mówi mieszkaniec Białych Błot.

Prokuratura uzasadniła objęcie 85-latka dozorem wskazując na "duże prawdopodobieństwo popełnienia (...) zarzucanego mu czynu zabronionego". Pan Eugeniusz musiał meldować się na komisariacie w Białych Błotach co dwa tygodnie.

Zawiadomienie w sprawie rzekomego znieważania złożył do policji sąsiad pana Eugeniusza, obcokrajowiec, przedstawiciel firmy z Azji południowo-wschodniej. Stało się to po tym, kiedy nadzór budowlany nakazał wstrzymać budowę rozpoczętą na działce użytkowanej przez niego. Po wylaniu ław fundamentowych pod nową nieruchomość inwestycja nie mogła być kontynuowana.

- Ta sprawa o nękanie to odwet za to, że poinformowaliśmy nadzór budowlany - mówi pan Eugeniusz. - Nigdy nie byłem uprzedzony do osób innych narodowości, ani pochodzenia, ani też wyznania.

Mężczyzna twierdzi, że nie obrażał sąsiada, ale przyznaje, że po wizycie inspektora nadzoru i wstrzymaniu przez obcokrajowca kontynuowania samowoli budowlanej, między nimi powstał konflikt. Do urzędu gminy trafiła skarga dotycząca... ogródka, który pan Eugeniusz z żoną urządzili przed swoim domem. Chodziło o kilkumetrowej długości pas ziemi wzdłuż ogrodzenia ich domu. W urzędzie uznano, że grunt leży w pasie drogowym..

- Dostaliśmy donos, że mieszkaniec na terenie gminy wybudował sobie ogród - mówił Krzysztof Kosiedowski, jeszcze w 2020 roku pełniący funkcję specjalisty ds. polityki informacyjnej w Urzędzie Gminy w Białych Błotach. - Okazało się, że po prostu posadzono tam rośliny i ułożono kamienie. Pracownicy umówili się z panem, szanując jego pracę, by sam wykopał nasadzone rośliny i zabrał je sprzed domu.

Urząd zapewniał, że jest gotów w razie czego pomóc panu Eugeniuszowi: - Ze względu na szacunek do wieku zaproponowaliśmy, że jeśli sytuacja będzie wymagała udzielenia pomocy prawnej, to my jesteśmy gotowi pokierować go do instytucji, które zajmują się bezpłatną pomocą prawną. Wójt nie może jednak być mediatorem w sporze sąsiedzkim.

Jeszcze w 2020 roku próbowaliśmy się skontaktować z sąsiadem pana Eugeniusza i wiemy, że odebrał od nas wiadomość. Zapytał: "W jakiej sprawie?". Po wysłaniu pytania dotyczącego okoliczności sprawy, nie otrzymaliśmy już odpowiedzi. Ta przyszła już jakiś czas później. Wynikało z niej, że starszy mężczyzna „zatruwa życie wspólnoty od wielu, wielu lat”. Ponadto, jak ujął, „sprawa jest zgłoszona na policję i w toku na prokuraturze (pisownia oryginalna, red.) - a nie w gazecie”.

- Złożyłem w imieniu klienta zażalenie na zatrzymanie - mówił mecenas Maciej Kapusta, adwokat pana Eugeniusza. - Podniosłem, że została naruszona zasada proporcjonalności środków przymusu.

- Człowiek został zatrzymany wieczorem, a nic nie stało na przeszkodzie, by zatrzymać go o jakiejś normalnej godzinie. Był przesłuchiwany do późnych godzin nocnych. Moim zdaniem nie było podstaw do odstąpienia od ogólnej zasady, że wysyła się pocztą wezwanie na przesłuchanie - adwokat domagał się też, by zdjęto dozór policji.

Policja odniosła się krótko do sprawy. - Po złożeniu przez pokrzywdzonego zawiadomienia oraz po przesłuchaniu świadków policjanci zatrzymali 85-latka w związku z popełnieniem przez niego przestępstwa z artykułu. Następnego dnia mężczyzna trafił do prokuratora, który zastosował dozór - to komentarz do sprawy podkom. Lidii Kowalskiej, wówczas oficera zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, dziś w randze komisarza, w zespole komunikacji społecznej bydgoskiej KMP.

Sąsiad wskazał sześciu świadków. Wśród nich byli krewni jego partnerki, czyli matki właścicielki działki, na której wstrzymana została budowa budynku. Złożyli w prokuraturze zeznania, na podstawie których prokurator podjął decyzję o zastosowaniu "środków zapobiegawczych".

W lutym 2021 roku sąd uwzględnił zażalenie na zatrzymanie oraz stosowanie dozoru policji wobec pana Eugeniusza, jakie złożył adw. Kapusta. Jego klient od tamtej pory nie musiał stawiać się już w komisariacie. Śledztwo jednak było kontynuowane, zarzutu (wtedy) nie wycofano, a ostatecznie sprawa trafiła przed sąd, gdzie znalazła finał ze wspomnianym wyrokiem uniewinniającym.

Senior otrzymał również pismo od komendanta policji z przeprosinami w związku z zatrzymaniem go. - Wie pan, ja przez całe życie nigdy nie miałem do czynienia z sądem – mówi pan Eugeniusz. - A pracowałem jeszcze do siedemdziesiątego szóstego ósmego roku życia – podkreśla. Był przedsiębiorcą, jego firma produkowała opakowania, między innymi do produktów spożywczych. - Zawsze wszystkiego osobiście pilnowałem. A było czego, bo na najmniejszą zakrętkę, opakowanie musiałem mieć stosowne atesty. Nigdy nie wpadłem jednak w żadne kłopoty.

Pan Eugeniusz, wraz z żoną od pięćdziesięciu trzech lat opiekowali się synem z zespołem Downa. Starsi państwo udzielają się społecznie, żona pana Eugeniusza organizuje zajęcia i imprezy dla seniorów oraz dla rodziców i dzieci z niepełnosprawnościami. Mężczyzna nie mówi tego wprost, ale widać, że to doświadczenie uwrażliwiło go na potrzeby innych, wzmogło empatię, wyrozumiałość. Syn zmarł niedawno.

- Michał mnie już też woła – mężczyzna zawiesza głos. - Wie pan, mnie tu już nic nie trzyma. Ten chłopiec, to było nasze całe życie… Drugi syn radzi sobie dobrze, jest uznanym specjalistą. Ale Michał… znał wszystkich piłkarzy z czasów świetności naszej kadry, uwielbiał bawić się żołnierzykami – pan Eugeniusz uśmiecha się na to wspomnienie. Codziennie rano meldował mi się, jak dowódcy. Mieszkamy blisko stadionu, więc z okna swojego pokoju uwielbiał obserwować, jak piłkarze trenują. I teraz… jego już nie ma z nami, a mnie przyszło jeszcze teraz po sądach chodzić.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska