Dwa ostatnie starty na igrzyskach paraolimpijskich Daniel Pek okrasił dwoma srebrnymi medalami na dystansie 1500 metrów. - Daniel w swoim debiucie w Londynie był drugi, w Rio de Janeiro też było srebro. Tokio będzie jego trzecim startem w igrzyskach, w których także pobiegnie na 1500 metrów. - Ten start to duża niewiadoma - dodaje Zblewski. W ubiegłym roku igrzyska odwołano, a Daniel był w bardzo dobrej formie. W tym roku w kwietniu przyplątała się kontuzja ścięgna Achillesa, dlatego wypadło prawie 5 tygodni treningu. Na początku czerwca w Bydgoszczy były mistrzostwa Europy i wtedy złapał infekcję gardła, która się przekształciła się w zapalenie zatok. Daniel startował chory. Bieg ukończył na 13. miejscu, ale walczył do końca, nie chciał zejść z bieżni.
Od końca czerwca jest już lepiej, jest w treningu, forma rośnie, a start na igrzyskach w Tokio już 3 września.
- Ostatnie zgrupowanie przed wylotem w Szklarskiej Porębie też było udane i mamy nadzieje, że w Tokio będzie walczył o kolejny medal. Znam go dobrze, on tanio skóry nie sprzeda. Wiem, że jest przygotowany na mocne bieganie - dodaje Leszek Zblewski, który przed laty był znakomitym średniodystansowcem, 4-krotnym mistrzem Polski, reprezentantem kraju (5.miejsce na HME w Walencji - 1998, 3. miejsce w Pucharze Europy w Bremie - 2001, 2. miejsce na Uniwersjadzie w Palma de Mallorca - 1999) a dziś jest nie tylko trenerem Peka, ale także prezesem UKS Olimpijczyk Skorzewo na Kaszubach, do którego należy Daniel Pek.
Zblewski jest dobrej myśli. - Jeśli tylko zdrowie mu dopisze, a testy - odpukać - nie wykażą pozytywnego wyniku, to powinien znów walczyć o medal. Leszka Zblewskiego w Tokio nie będzie. Czwórką zawodników z niepełnosprawnością intelektualną będzie opiekował się jeden trener, pozostałe grupy też będą miały swoich opiekunów.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią

Daniel Pek to bardzo ambitny sportowiec. Zdaniem trenera Zblewskiego on świetnie potrafi realizować założone cele. Dobrze się mobilizuje, jest doświadczonym 30-letnim zawodnikiem i to mu na pewno pomaga mentalnie. Nawet w sytuacji, kiedy w ubiegłym roku trzeba było znaleźć w sobie dodatkową motywację do ciężkich treningów, ze względu na odwoływane igrzyska i mistrzostwa Europy. Z drugiej strony zdrowie też nie jest cały czas optymalne, kontuzje się pojawiają, jak to w sporcie.
Teraz Pek znów jest głodny rywalizacji i sukcesów. Trener Zblewski zna go od lat i mówi o nim, że jest nie tylko świetnym sportowcem, ale i dobrym człowiekiem. - On poprzez sport znalazł swoje miejsce w życiu, dobrze się w nim realizuje - dodaje trener. Myślę, że nawet jak skończy karierę, to znajdzie sobie coś fajnego do roboty. Daniel ma 3-letniego synka, więc ma dla kogo żyć i odnosić sukcesy. Jest człowiekiem reagującym na sytuacje, w których trzeba komuś pomóc. Wtedy na niego można liczyć. Pomaga kolegom, ale też oddaje swoje trofea na aukcje charytatywne. Potrafi się dzielić. To wszystko powoduje, że czuje się pewnie w społeczeństwie.