ELANA TORUŃ - LECH RYPIN 1:4 (1:1)
Bramki: Mania (5) - Piceluk 2 (55,71), Kukowski (22.wolny), Moszczyński (62)
ELANA: Osuch (46. Sajak) - Dreszler ((46. Zamiatowski), Sobolewski (65. Świderek), Świderek (46. Więckowski), Szałek (65. Wróbel) - Paździerski (55. Zamara), Wanat (58. Poczwardowski), Dołubizna (58. Lucky), Kupisz - Kaplarny (46. Onyekachi), Mania (46. Iheanacho).
Już w 5 min. Elana objęła prowadzenie. Grzegorz Mania przytomnie wykorzystał dobre podanie. Wydawało się, że gol otwarcia będzie dla gospodarzy dobrym prognostykiem. Nic z tego. Po kwadransie gry, gdzie inicjatywa należała do drużyny z Rypina, był remis. Paweł Kukowski precyzyjnym strzałem pokonał sprawdzanego między słupkami Cezarego Osucha: - Jestem zawiedziony postawą obu testowanych bramkarzy. Nie szukamy takich; to musi być wartościowy zmiennik dla Kryszaka - skomentował postawę kandydatów do bramki trener Dariusz Durda.
Do przerwy spotkanie było wyrównane, chociaż nowi zawodnicy w ekipie żółto-niebieskich nie mieli wiele do zaoferowania. - Kolejny raz sprawdzani gracze nie zasługuja na występy w drugiej lidze. Zastanawiam się po co jeżdżą tyle kilometrów, skoro nawet w ciagu 45 minut nie chcą albo zwyczajnie nie potrafią zostawić serca na boisku - stwierdził nieco poirytowany szkoleniowiec. - Jedynie do Jakuba Szałka nie mogę mieć większych zastrzeżeń; chłopak po tej lewej stronie zrobił pozytywne wrażenie.
Po zmianie stron trzecioligowiec wbił Elanie jeszcze trzy gole i kontrolował wydarzenia na boisku. - W sobotę mieliśmy grać z Olimpią Elbląg, ale rywal nam odmówił. Szukamy sparingpartnera (wieczorem dowiedzieliśmy się, że będzie to trzecioligowa Włocłavia). Spodziewam się, że pojawią się w Toruniu kolejni kandydaci do gry, bo poza Wanatem nikogo z nowych nie będę zatrzymywał. Szkoda, ze potrenował z nami zaledwie dwa dni Łukasz Adamski i wyjechał, bo od ręki znalazł sobie nowy klub - posumował opiekun Elany.