Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Impresario musi być odporny na kaprysy gwiazd, choć przeszedł 2 zawały i ma 5 bypassów...

Rozmawiała RENATA KUDEŁ, Fot. Wojciech Alabrudziński
Kazimiez Olszewski: - Pamiętam dwa koncerty Ich Troje, które pobiły rekord popularności. Wspaniały był też koncert grupy Feel. Kiedy śpiewał we Włocławku Perfect atmosfera była niepowtarzalna. Spełniłem też w waszym mieście swoje marzenie - był nim musi
Kazimiez Olszewski: - Pamiętam dwa koncerty Ich Troje, które pobiły rekord popularności. Wspaniały był też koncert grupy Feel. Kiedy śpiewał we Włocławku Perfect atmosfera była niepowtarzalna. Spełniłem też w waszym mieście swoje marzenie - był nim musi
Gwiazdy mają swoje upodobania, ale czy luksusowe? Bajm zażyczył sobie ciepłego posiłku przed koncertem, a członkowie zespołu Feel zamówili pizzę i coca colę - rozmowa z Kazimierzem Olszewskim, organizatorem koncertów, związanym z European Event Agency.

- Od ilu lat sprowadza pan do Włocławka gwiazdy polskiej estrady?

- Z estradą i rozrywką jestem związany od wielu lat, z Włocławkiem - od 2001 roku.


- Najlepszy koncert, który udało się panu zorganizować w tym czasie?

- Najlepszy zawsze jest przede mną! Chociaż sprzed laty wspaniale wspominam dwa rekordowe koncerty Ich Troje. Ubiegłoroczny występ Bajmu we Włocławku to też była fantastyczna sprawa. Podobnie jak koncerty zespołu Feel czy Adnrzeja Piasecznego.


- Bajm to koncertowy pewniak?

- Dziś nie ma pewniaków. Czyli tak naprawdę wszystko może się zdarzyć. W przypadku Bajmu zadziałały wszystkie możliwe korzystne okoliczności, z tą najważniejszą - włocławską publicznością.

- A jeśli nie zdarzą się takie okoliczności, co się dzieje?

- Jest tak, jak niegdyś w Kołobrzegu, kiedy na organizowany przez naszą agencję Event koncert Piotra Rubika przyszła garstka publiczności. Ludzie mieli wówczas dość konfliktów z wykonawcami, z agencjami ... We Włocławku, na szczęście, było już zupełnie inaczej i to podczas dwóch koncertów. A bilety nie należały do najtańszych. Mogę mieć tylko odrobinę żalu, że Piotr Rubik nie wyszedł do ludzi, nie podpisywał płyt. Pomachał tylko przyjaźnie do publiczności. Kupicha nigdy nie odmawia kontaktów z publicznością i Włocławek się o tym przekonał.

- Chce pan nas, włocławian, pochwalić?

- Bo jest za co. W Polsce rozniosła się już dawno temu wieść, że jest to energetyczne miasto, z doskonałą publicznością.

- Taką, która wybacza, gdy artysta myli Włocławek z Wałbrzychem?

- To się zdarzyło Beacie Kozidrak, ale proszę mi wierzyć, nie było to ani celowe, ani lekceważące.

- Piotr Kupicha też podobno kiedyś pomylił miejscowści. Artyście wszystko jedno, przed kim występuje?

- Feel ma tyle koncertów, że muzyk ma prawo być zmęczony. Ich koncert we Włocławku zacząłem "nagrywać" osiem miesięcy wcześniej. Ale to świetny, normalny artysta. Niezmanierowany.

- A w tabloidach piszą, że odbiła mu sława.

- Bzdury. Pewnie przeczytała pani, że kiedyś nie spotkał się w Kołobrzegu z niepełnosprawnymi dziećmi? Tabloidy przekręcają fakty. Piotr przywitał się z dziećmi, rozmawiał z nimi.

- Ale jakieś kaprysy chyba ma?

- W hotelu "Aleksander" we Włocławku gdzie spał, przygotowano dla niego w apartamencie duże łóżko. Uprzedzę dalsze ewentualne pytania - nie dla towarzystwa lecz dla wygody!

- Czy jako organizator gwiazdorskich koncertów śledzi pan plotkarskie portale i gazety, żerujące na tego rodzaju informacjach?

- Muszę być na bieżąco, żeby wiedzieć choćby to, jak bronić moich wykonawców. Poza tym generalnie muszę wiedzieć, co w trawie piszczy, więc oglądam wszelakie programy rozrywkowe. Dzięki temu narodził się pomysł, żeby zorganizować występ tancerzy You Can Dance we Włocławku. Niestety, nie do końca była to udana impreza. Chyba rozminęliśmy się z oczekiwaniem publiczności. Zdarza się i tak.

- Od 1998 roku jest pan związany z impresariatem European Event Agency...

- Od jakiegoś czasu firma przekształciła się, obecnie ma siedzibę w Elblągu. Ale wciąż działa, z powodzeniem, w tej samej branży.

- Czy z tą działalnością wiąże się duże ryzyko?

- Jeśli robi się tak zwane niebiletowane imprezy - tak. Jednak dobra agencja nie boi się wyzwań. To samo dotyczy wykonawców. Nie wszyscy chcą podejmować wyzwanie, by przyciągnąć na koncert ludzi, którzy chcą zainwestować w kupno biletów. Nie boją się tego na przykład Maryla Rodowicz, Bajm, Perfect czy gwiazdy "na topie" - Feel, Piotr Rubik, Chór Aleksandrowa, Bieriozka. Wymieniam tych wykonawców, z którymi współpracowaliśmy.

- Powtórzę pytanie: jak duże jest ryzyko organizacji koncertu?

 

- Wszystko zależy od od umowy z wykonawcą czy zespołem. Czasami umowa jest jak cyrograf. Nie można się z niej wycofać, nawet jeśli koncert sprzeda się nie tak dobrze, jak przewidywaliśmy.

- Cena, jaką się płaci w takim przypadku to...?

- Przypłaca się to stresem. Ogromnym.

- W pana przypadku, jak słyszałam, zawałem?

 

- Dwoma zawałami i pięcioma bypassami. Ale ja lubię to, co robię. Oczywiście moja praca jest zespołowa. Agencja współpracuje ściśle z wszystkimi polskimi profesjonalnymi impresariatami.

- Przyznaje pan, że jest wiernym fanem włocławskiej publiczności. Dlaczego?

- Bo tu się wytwarza jakiś magiczny feeling między wykonawca a publicznością. Doświadczyłem tego już kilka razy. Ostatnio podczas fantastycznego koncertu Andrzeja Piasecznego, który w grudniu ubiegłego roku wystąpił przy wypełnionej po brzegi Hali Ośrodka Sportu i Rekreacji.

- A może lubi pan Włocławek, bo wiąże się to z pana największymi sukcesami w organizacji koncertów?

- Pamiętam dwa koncerty Ich Troje, które pobiły rekord popularności. Wspaniały był też koncert grupy Feel. Kiedy śpiewał we Włocławku Perfect atmosfera była niepowtarzalna. Spełniłem też w waszym mieście swoje marzenie - był nim musical "Skrzypek na dachu". Po reakcjach ludzi wiem, że było warto dążyć do jego realizacji.


- A porażki?

- Włocławskie? To, że nie przyjęły się u was koncerty sylwestrowe.

- Porozmawiajmy jeszcze o kaprysach gwiazd. Na przykład kulinarnych. Życzą sobie sushi czy raczej golonkę przed koncertem?

- Gwiazdy mają swoje upodobania, w mniejszym i większym stopniu. Na ogół jednak mają skromne wymagania. Bajm zażyczył sobie ciepłego posiłku przed koncertem, ale czy to jest luksus? Członkowie zespołu Feel zamówili pizzę i coca colę.


- A jak jest z dyscypliną? Gwiazdy spóźniają się na koncerty?

- Nie pamiętam, aby ktoś zrobił coś takiego z premedytacją. Raz, chyba w przypadku braci Golców, ale nie we Włocławku, doszło do spóźnienia. Nie z ich winy. Za to odpłacili publiczności wspaniałym koncertem i ujmującym zachowaniem. Podbili wszystkie serca.

 

- Co doradziłby pan osobie, chcącej wejść w ten biznes?

- Trzeba mieć w sobie wiele pokory. Kochać to, co się robi. Być wytrwałym i konsekwentym. Znać tę branżę od podszewki. Nie myśleć przez pryzmat, ile da się zarobić. Czasami trzeba się cieszyć przez łzy i... dokładać do koncertu.

- Czego prywatnie słucha Kazimierz Olszewski?

- Stinga! Oraz Luisa Amstronga, Charlie Parkera, Basi Trzetrzelewskiej... ta lista jest długa.

- Mnie się marzy, że posłucham kiedyś we Włocławku Basi Trzetrzelewskiej...

 

- Marzenia często się spełniają!


- Poproszę o najbliższe plany.

- W lutym we Włocławku pośmiejemy się w najlepszym stylu - z kabaretami "Paranienormalni" i "Koń Polski". Już dziś zapraszam!

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska