https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Impreza widmo

Agnieszka Weissgerber
Andrzej Bartniak
Tę noc, przewodnik na zamku - Józef Szydłowski, będzie długo pamiętał. Obok, na stadionie trwała impreza pod nazwą "Przystanek Kujawiak". Nikt nie pilnował, ani nie kontrolował dobrze rozbawionego towarzystwa...

     I nie byłoby w tym nic specjalnego. Imprezy organizowane są, a młodzież na nich, nie rzadko, bawi się hucznie. Problem w tym, że ta impreza była, a jakby jej nie było...
     Choć ślady po niej zostały do wczoraj. W postaci nie pozbieranych śmieci na boisku sportowym przy zamku. Dobrze, że impreza ta nie pozostawiła po sobie jeszcze gorszych śladów, a mogła...
     -**Drżałem, kiedy widziałem pijaną młodzież biegającą po dziedzińcu zamkowym - mówi Józef Szydłowski, przewodnik po zamku. -_ Zaczęto już stawiać ławki na murach...
     **
Była i nie była
     Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że impreza jakby nie miała organizatorów. "Przystanek Kujawiak" okazał się całkowicie bezdomny. -
W naszym wydziale organizatorzy załatwiali jedynie pozwolenie na jednodniową sprzedaż piwa - mówi Piotr Golimowski, z wydziału gospodarki, rozwoju i współpracy zagranicznej UM w Świeciu. - O organizatorów trzeba pytać OKSiR.
     - Jestem właśnie w trakcie wyjaśniania tej sprawy - powiedział nam Romuald Dworakowski, kierownik OKSiR. - _Szukam odpowiedzi na pytanie, jak właściwie mogło dojść do tego. Była to po części wina jednego z naszych pracowników. Wcześniej pojawili się jacyś ludzie w urzędzie, mówili, że chcą organizować imprezę na boisku przy zamku. Ja się o tym dowiedziałem może na tydzień, przed samą imprezą. Zapytałem ile będzie to nas kosztować, usłyszałem, że nic. Szczegóły z organizatorami miał omawiać już nasz pracownik.
     _Najwidoczniej nie omówił. Na zamku nie było należnej imprezie tego rodzaju ochrony, nie było toalet, z których mogliby korzystać widzowie. W urzędzie nie ma też żadnego śladu, żeby organizatorzy otrzymali pozwolenie burmistrza na zorganizowanie takiej imprezy. -
Niczego takiego nie pamiętam - mówi Krystyna Radtke p.o. burmistrza. - A jeżeli zrobiono to bez naszych pozwoleń, lub choćby tylko wiedzy, było to niezgodne z prawem.
     **Strażnicy nie dojechali
     Ochronę miała trwająca cztery dni na zamku "Galeria Bezdomna". Tu wystawiano w podziemiach zdjęcia. Kiedy przed zamkiem lało się piwo i bawiło ponad 500 osób, ochrony nie było. -
Dwa razy dzwonił do Straży Miejskiej, opiekun zamku pan Michna - mówi Józef Szydłowski. - Nie dojechali jakoś. Byli tylko we wcześniejszych godzinach w piątek, kiedy scena była dopiero stawiana.
     - Dzwonili do mnie strażnicy, ale nie dałem zezwolenia na wyjazd w celu ochrony imprezy_ - mówi
Janusz Dzięcioł**, komendant Straży Miejskiej w Świeciu. - Nie miałem na to żadnych wniosków. Imprezą wydawała się prywatną, a takich my nie ochraniamy za pieniądze podatników. Inna sprawą jest, którą będę wyjaśniał, czemu strażnicy nie pojechali na wezwanie wieczorem.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska