Mieszkańcy stolicy apelują o powstanie "stref ograniczonej ciszy" w centrum Warszawy. Miejsca te miałyby być zwolnione z zakazów picia alkoholu, nie obowiązywałaby tam również cisza nocna. Po co? Żeby starówka ożyła - przekonują pomysłodawcy i powołują się na europejskie miasta, w których podobnych zakazów nie ma. Czy podobna akcja jest możliwa w Bydgoszczy lub Toruniu?
Centrum powinno żyć
- Cały czas szukamy pomysłów na ożywienie starówki. Czy warszawska akcja okaże się sukcesem, pokaże czas. Nie można jednak krzykiem walczyć z ciszą, a trzeba umieć wsłuchać się w głos mieszkańców - twierdzi Piotr Kurek rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
Mieszkańcy bydgoskiego Starego Rynku są w tej kwestii podzieleni. Pan Adam twierdzi: - Mieszkam nad ogródkiem piwnym i wystarczy tutaj hałasów oraz pijących alkohol. Bardzo często do późnych godzin nocnych słychać krzyki, tłuczone butelki i różne rozróby.
Z kolei nasz Czytelnik mieszkający przy ulicy Długiej w Bydgoszczy jest sprawą zachwycony. - Cieszę się, że w końcu w Bydgoszczy coś zaczyna się dziać i są chęci, aby to kontynuować - mówi. - Jestem świadomy, że mieszkając w centrum muszę liczyć się z decybelami, które wywołuje już nawet zwykła grupa ludzi.
Podobne zdanie ma Józef Eliasz, właściciel Eljazzu z Bydgoszczy. - Ten problem ma już wiele lat i każda opcja polityczna chciałaby go uporządkować. Myślę, że sprawę rozwiązałyby mieszkania zastępcze dla osób, którym to przeszkadza. Centrum powinno żyć i mieszkańcy Starego Rynku chyba muszą się z tym liczyć - dodaje.
Starówka żyje. Aż za bardzo?
Podobną akcję, ale pod nazwą "Obudźmy Toruń" chętnie poparliby też właściciele pubów na toruńskim Starym Mieście.
- Jeśli chodzi o nocne życie, to toruńska starówka jest po prostu martwa - Szymon Sanecznik, właściciel klubu "Carpe Diem", nie ma wątpliwości. - Teraz jest trochę lepiej niż zimą, ale i tak niezbyt dobrze. Przydałaby się podobna akcja w naszym mieście.
Pomysł podoba się także toruńskim żakom. - Ostatni semestr spędziłam w Krakowie - mówi Kasia Malińska, studentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. - Tam starówka tętni życiem jeszcze długo po północy, nawet w środku tygodnia. Studenci, kwiaciarki, amatorskie teatry - Toruń mógłby się uczyć.
Jednak nie wszyscy mieszkańcy są tego samego zdania. - Toruń nocą żyje aż za bardzo - uważa Andrzej Walczak, mieszkaniec starówki. - Na mojej ulicy jest kilka klubów, burdy i hałasy po północy to już chleb powszedni. Miasto nie ma pomysłu, co z tym zrobić.
Od początku roku do toruńskich strażników miejskich wpłynęło niemal 300 zgłoszeń dotyczących zakłócenia ciszy nocnej lub spokoju i porządku publicznego. Najwięcej - aż 94 - w czerwcu. W minione wakacje toruńscy municypalni w podobnych przypadkach na samej tylko starówce interweniowali 254 razy.
Cisza nocna obowiązuje od godz. 22 do 6. Mandat za jej zakłócanie wynosi 200 złotych.
Czytaj e-wydanie »