Miasto zaplanowało w tym roku organizację pikniku na koniec wakacji.
- Znów wydajemy 50 tys. zł na disco polo i wracamy do pomysłu z poprzednich kadencji. Wiele razy mówiłam, że należałoby poszukać jakiejś alternatywy. Może festiwal w osiem wakacyjnych sobót albo teatr uliczny, warsztaty rzemieślnicze - coś co pasuje do naszego miasta, do jego klimatu. Warto także pomyśleć o stylowych skwerach. Zioła są wizytówką Anny Wazówny. To tanie, efektowe i wieloletnie rośliny, z których można zrobić piękne kompozycje. Mamy sporo nieestetycznych ścian, które można zmienić w atrakcje w formie muralu. W kraju powstają fantastyczne projekty, z zaangażowaniem młodzieży - uważa radna Dominika Piotrowska.
Społeczne inicjatywy
Radna poruszyła także wątek zaangażowania społeczników w organizację wydarzeń, m.in. sesje zdjęciowe i projekty robione przez Fundację Inter Pares czy wyścig kolarski przygotowany przez Tomasza Borowskiego.
- Mamy sporo szczęścia do ludzi, że mają pasję, pomysły i że za darmo robią takie niesamowite rzeczy. Jednak nie możemy się wyłącznie podpinać pod czyjeś pomysły i projekty. Zróbmy coś własnego, co będzie naszą marką, np. Festiwal Anny Wazówny. Miasto ma sztab pracowników, płacimy im, do tego jest grupa radnych, więc nie rozumiem dlaczego nie ma efektów - dodaje Dominika Piotrowska.
Własna marka
Burmistrz Mariusz Piątkowski odpowiedział, że jest otwarty na propozycję i czek a na pisemne pomysły.
- Szanuję oddolne inicjatywy. Żadnego z pomysłów pani Dominiki nie wyrzuciłam do kosza - deklaruje włodarz miasta.
Konkret jest w postaci pikniku na koniec wakacji. Odbędzie się on 25 sierpnia przy hali widowiskowo-sportowej przy ul. Sosnowej. Wystąpią: Zespół Mig, Reggaeside, Singin’ Birds, Szulerzy oraz Kapela Prezesi. Ponadto pojawią się ogródki gastronomiczne i atrakcje dla dzieci. Będą też konkursy dla uczestników i zabawy z atrakcyjnymi nagrodami.
Organizację imprezy na koniec wakacji skomentował m.in. Roman Tasarz, były burmistrz Golubia-Dobrzynia:
- W końcu mogę przyłączyć się do propozycji aktualnych władz miasta i również zaprosić na wydarzenie, które jako żywo będzie pod inna nazwą Mieszczańskimi Pohulankami. Ten sam termin co był od 20 lat, ta sama firma przygotowuje wydarzenie, ten sam typ muzyki i formy zabawy. Słusznie, impreza się sprawdziła, utrwaliła i warta jest kontynuacji. Odczuwam chociaż w jednym satysfakcję z decyzji władz miasta, chociaż żałuję, ze dopiero po trzech latach przerwy, w tym jednych Pohulanek „na emigracji” w Ciechocinie.
Proponuję jeszcze, dalszym, sprawdzonym wzorem Mieszczańskich Pohulanek, zrobić losowanie nagród na kupony. Deklaruję, że ufunduję osobiście nagrodę dla uczestników Pohulanek, czy tam Pożegnania (jak zwał tak zwał). Oby pogoda dopisała, bo forma jest sprawdzona i na pewno będzie jak sprzed minionych lat - uważa Roman Tasarz.
Zobacz koniecznie: Na wakacje planujemy wydać mniej niż przed rokiem