Już kilka miesięcy temu rozpoczęły się pierwsze problemy z wykonawcą. - Pracownicy schodzili z budowy, znikali, a gdy przychodzili kręcili się tylko i nic nie robili, bo nie mieli materiałów - mówi Jerzy Cabaj, wójt gminy Lisewo. - Po moich rozmowach z prezesem wracali, obiecali nadrobić, ale na słowach się kończyło. Rozwiązaliśmy umowę z wykonawcą. Sam ją wypowiedział, ponieważ wstrzymaliśmy im wypłatę 50 tysięcy złotych.
Zdaniem wójta wykonawca nie gwarantował wykonania robót, gdyż miał już siedem miesięcy zaległości. - W tej chwili przeprowadzamy inwentaryzację robót - dodaje Jerzy Cabaj. - Na szczęście, z powodu tego opóźnienia nie stracimy pieniędzy z "Odnowy wsi", mamy dwa lata na ich wykorzystanie. Dobrze się stało, że rozstaliśmy się z poznańską "Jedynką". Dochodziło do tego, że pukali do mnie podwykonawcy, którym ta firma zlecała usługi i chcieli, abym im zapłacił zaległe pieniądze, straszyli komornikiem. Nie mogłem tego zrobić, bo gmina miała umowę z "Jedynka" i jeśli ktoś robił coś dla nich - tam musiał upominać się o zapłatę. W "jedynce" nie mieli pieniędzy, a ja a konto nikomu nie wypłacam. Co więcej, naliczymy im jeszcze 70 tysięcy złotych kar umownych.
Według wójta w grudniu na teren budowy powinien wejść nowy wykonawca. - Liczę, że jemu uda się zamknąć budowę do końca kwietnia - przyznaje Cabaj. - Trzeba jeszcze zrobić: docieplenie i elewację zewnętrzną, płytę główną sali, kafelki w sanitariatach i zaplecze socjalne.
Przeczytaj także: Krusin. Hali nie wybudują w terminie
Nie jest wykluczone, że gmina pozwie byłego wykonawcę sali sportowej. - Na dwa spotkania, które się odbyły, nie przywieźli gwarancji i atestów choć tego zażądaliśmy - wyjaśnia wójt. - Te są nam potrzebne, ponieważ chodzi o obiekt użyteczności publicznej. Jeżeli nie dostarczą dokumentów, sprawa znajdzie swój finał w sądzie. A wygraną mamy jak w banku. Zasięgnąłem języka, z tą firma miał problem wójt gminy Wąbrzeźno, który wyrzucił ją z budowy i chełmińskie starostwo, gdy budowali halę przy Biskupiej.