Inowrocławski Klub Dyskusyjny oraz Fundacja Cuiaviana po wakacjach wznowiły cykl spotkań przebiegających pod hasłem "Czas na rozmowy". Tym razem tematem przewodnim był dostęp do informacji publicznej. W spotkaniu udział wzięli Maciej Basiński i Marek Słabiński (PiS), Ryszard Rosiński (SLD), Maciej Zieliński (Nowoczesna) i Rafał Mikołajewski (Cuiaviana). Nikt z przedstawicieli koalicji zaproszenia na debatę nie przyjął. Dyskusję prowadziła Magdalena Basińska. - Czy w Inowrocławiu jest problem z informacją, która wychodzi z ratusza? - zagaiła.
Radny Marcin Wroński zwrócił uwagę na to, że inowrocławski ratusz ciągle nie prowadzi internetowego rejestru umów.
Rejestru umów w Inowrocławiu na razie nie będzie. Bo... nie ma takiego obowiązku
- Są w Polsce urzędy, które zamieszczają nie tylko to, do czego zobowiązuje je ustawa o zamówieniach publicznych, czyli publikowania informacji o przetargach powyżej 30 tysięcy złotych euro, ale także różnego rodzaju umowy zlecenia. U nas, mimo wielu prób, taki rejestr umów ciągle nie powstał - zauważył Wroński.
W ostatnich latach złożył dwie interpelacje, w których zażądał dostępu do takich umów. Otrzymał je. Odpowiedź zamieszczono również w BIP-ie, ale z zakreślonymi niektórymi nazwiskami i nazwami firm. - Uważam, że jest to nadinterpretacja ustawy o ochronie danych osobowych. Samorząd dysponuje naszymi pieniędzmi. W związku z tym urząd powinien mieć obowiązek przedstawiania tego, jak nasze pieniądze są wydatkowane - podkreślał.
Głos w tej sprawie zabrał również Rafał Mikołajewski z Fundacji "Cuiaviana", na co dzień prawnik.
- Najczęstszą odmową udzielenia informacji przez organy administracji jest zasłanianie się tajemnicą przedsiębiorstwa. Tymczasem ta tajemnica nie może być w kolizji z jawnością. Tajemnicą nie może być nazwa firmy, adres oraz cena, za którą zostało lub zostanie zrealizowane zamówienie. Żeby móc się zasłonić tajemnicą przedsiębiorcy, trzeba byłoby wykazać, iż ujawnienie pewnych informacji będzie mogło mieć negatywny wpływ na jego interesy. Takie informacje mogłyby dotyczyć na przykład ujawnienia procesów technologicznych. O to jednak nikt nie pyta. Ludzi interesują zazwyczaj dwie kwestie: kto będzie coś robił dla miasta i za ile. I odpowiedzi na te pytania często się nie otrzymuje. Jest to problem, który nie dotyczy tylko Inowrocławia, ale także innych miast w Polsce - podkreślał Rafał Mikołajewski.
Magdalena Basińska nie uzyskała z ratusza odpowiedzi na pytanie, jaka firma i za ile zorganizowała dwa koncerty w trakcie Dni Inowrocławia. - Stwierdzono, że jest to osoba fizyczna, która ma prawo do prywatności - zdradziła w trakcie spotkania. Dotarła jednak do wyroku Sądu Najwyższego, który stwierdził wprost, że "prawo do prywatności nie obejmuje personaliów osób, które zawierają umowy z urzędem", gdyż dotyczą one środków publicznych.
Marek Słabiński również przekonywał, że z ustawy o dostępie do informacji publicznej wynika, iż wszystko co jest wydane ze środków publicznych nie może być objęte żadną tajemnicą.
- Artykuł 6 tej ustawy wskazuje jednoznacznie, co może obywatel otrzymać. Kodeks Postępowania Administracyjnego również ma pewne zapisy, które zezwalają, ale częściej ograniczają dostęp do informacji - wyznał z kolei Ryszard Rosiński podkreślając, że urzędy często te niejasności prawa niestety wykorzystują.
- Logiczne jest, że mieszkańcy chcą wiedzieć, jak i na co ich pieniądze są wydawane - wyznał Maciej Zieliński. - Nowoczesna jest na stanowisku, że jawność w samorządzie powinna być jak największa. Dlatego jesteśmy za tym, aby stworzyć taki rejestr umów - dodał. Zaproponował, aby obecni przy stole radni PiS doprowadzili do takich zmian w ustawie, aby prowadzenie rejestrów umów było nie tylko dobrą wolą, ale obowiązkiem samorządu.
Maciej Basiński i Marek Słabiński zapewnili nas, że wyjdą z taką inicjatywą.
Więcej informacji z Inowrocławia na: www.pomorska.pl/inowroclaw