www.pomorska.pl/inowroclaw
Więcej informacji z Inowrocławia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw
Teren pod blokiem zasypało szkło. Większe fragmenty powbijały się w śnieżne zaspy. Całe szczęście, że w chwili wybuchu nikt tamtędy nie przechodził. Z drzew zwisały porozrywane żaluzje, a pod budynkiem leżały fragmenty mebli.
- To zdarzyło się około trzynastej. Usłyszałem potężny huk. Z okien mieszkania w budynku naprzeciw wyleciały szyby - opowiadał nam świadek zdarzenia.
- Grzmotnęło porządnie. Aż dom się zatrząsł - dodała kobieta. Z balkonu poniżej zniszczonego mieszkania zbierała akurat resztki żaluzji, które wyleciały wraz z szybami.
Przyczyny nieznane
Pożar gasiło pięć zastępów straży pożarnej. - Czy spowodował go wybuch gazu? Tego w stu procentach nie jesteśmy pewni. Podczas akcji na pewno nie słyszeliśmy żadnych wybuchów. Dlatego na razie w naszych raportach znajdzie się zapis - przyczyna pożaru nieznana - informuje Artur Kiestrzyn, rzecznik prasowy komendanta powiatowego straży pożarnej w Inowrocławiu.
Wiele wskazuje jednak, że wybuch był. Świadkowie słyszeli huk. Wypadło kuchenne okno, a w kuchni, która została doszczętnie zniszczona, poodpadały ze ścian kafelki i tynk. Sprawę ostatecznie wyjaśni policja. Najważniejsze, że nie trzeba było ewakuować mieszkańców bloku.
Dwóch pod gazem
- W mieszkaniu przebywało dwóch mężczyzn w wieku 53 i 52 lata. Ucierpiał młodszy, który z obrażeniami twarzy i ręki trafił do szpitala - mówi Joanna Wrzesińska, rzecznik prasowy inowrocławskiej policji.
Drugim mężczyzną zajęli się funkcjonariusze. Miał on aż 3,4 promila alkoholu w organizmie. Trafił do izby wytrzeźwień. Pijany (2,2 prom.) był też 52-latek, którego zabrano do szpitala.
.
Byłoby sprawniej
Według naszych rozmówców strażacy przybyli na miejsce bardzo szybko, ale mieli duże problemy z podjechaniem pod blok.
Spostrzeżenia potwierdza rzecznik straży: - Drogi pożarowe muszą być przejezdne, a zimą dokładnie oczyszczone ze śniegu. Tymczasem dojazd pod blok przy Wilkońskiego zabrał nam zbyt wiele cennego czasu. Na pewno wyciągniemy konsekwencje w stosunku do administratorów budynków i uliczek w tej okolicy