Przypomnijmy, że sprawą zainteresowaliśmy się na prośbę naszego Czytelnika z Rąbina. Robił zakupy w galerii. Nagle poczuł, że musi skorzystać z toalety.
- Zacząłem szukać ubikacji. Odsyłano mnie z miejsca na miejsce. Toalety, kiedyś otwarte dla klientów, były zamknięte. Potem dowiedziałem się, że może z nich korzystać tylko personel. Nikt nie miał lub nie chciał mi dać klucza do ubikacji. Gdy zapytałem, czy mam nasiusiać pod kasami, usłyszałem, że mogę iść w krzaki - opowiadał pan Włodzimierz.
Dominika Kulesza, rzecznik prasowy sieci Polomarket, przekonywała nas, że w galerii jest toaleta dla klientów.
- Każdy z butików, znajdujących się na terenie galerii ma swój klucz do tej toalety i jest zobowiązany udostępnić go na prośbę klientów. Pracownicy naszego sklepu nie posiadają takiego klucza - tłumaczyła pani rzecznik.
Skorzystaliśmy z rady pani rzecznik. Nasza koleżanka redakcyjna odwiedziła dwa butiki. W obu usłyszała, że w galerii nie ma już ubikacji dla klientów.
Okazuje się, że nie ma przepisu, który nakazywałby właścicielom tak małych galerii, jak ta na Rąbinie, posiadania toalety dla klientów.
Po naszym artykule sanepid zwrócił się do Polomarketu z prośbą o udostępnienie toalety klientom. Prośba została uwzględniona. Na drzwiach toalety wisi już kartka wraz z informacją, gdzie można otrzymać klucz. Klienci nie muszą więc już załatwiać swoich potrzeb fizjologicznych w okolicznych krzakach.
