Podczas sesji, 24 maja br., Kieraj zgłosił interpelację do przewodniczącego rady. Zauważył, że pojawiły się nowe okoliczności związane z radnym Bartkowiczem, który oprócz tego, że nie mieszka w Inowrocławiu, to również nie pracuje już w tutejszym oddziale ZUS od 8 lutego br. Kieraj zasugerował przewodniczącemu, że powinien wszcząć postępowanie, które spowoduje utratę przez Bartkowicza mandatu radnego.
- Dalsze udawanie, że nic się w tej sprawie nie zmieniło jest zwykłym unikaniem podjęcia działań w celu jej ostatecznego załatwienia i tolerowaniem naruszania prawa - podkreślił radny opozycji.
Nie ma przesłanek?...
Odpowiedź na interpelację Kieraj otrzymał bardzo szybko. Już po czterech dniach. - To niesamowite, prawda? - wyraził zaskoczenie podczas wczorajszej konferencji prasowej.
Przewodniczący Marcinkowski napisał do Kieraja tak: "(...) rozumiem Pana determinację, jako radnego opozycji, w podejmowaniu działań zmierzających do pozbawienia mandatu radnego z innego ugrupowania politycznego. Niestety, w świetle poczynionych przeze mnie ustaleń oraz wyjaśnień złożonych przez radnego Marka Bartkowicza, nie znajduję wystarczających przesłanek do spełnienia woli Pana radnego i wszczęcia postępowania wygaszającego mandat ww. radnemu (...)".
Tomasz Marcinkowski poinstruował też opozycjonistę, że zgodnie ze statutem miasta interpelacje składa się do prezydenta, a do przewodniczącego - zapytania.
Determinacja?
- Poza złośliwymi sformułowaniami, z pisma nic nie wynika. Nie chodzi przecież o to czy jestem zdeterminowany czy nie, tylko o przestrzeganie prawa, nad czym w radzie powinien czuwać przewodniczący - uważa Kieraj.
Radny opozycji wezwał wczoraj Tomasza Marcinkowskiego do udzielenia odpowiedzi na następujące pytania: jakich ustaleń dokonał przewodniczący, by móc stwierdzić, że nie widzi przesłanek do wszczęcia postępowania o wygaśnięcie mandatu radnego? W jaki sposób stwierdził, czy radny Bartkowicz faktycznie mieszka w Inowrocławiu, do jakich organów się zwracał, kiedy i jakie otrzymał odpowiedzi? W jaki sposób stwierdził od kiedy radny Bartkowicz nie pracuje w Inowrocławiu, czy zwrócił się do byłego pracodawcy? Czy uważa, że Marek Bartkowicz jest nadal czynnym członkiem Towarzystwa Świętego Brata Alberta w Inowrocławiu? Czy argumenty przedstawione w sprawie Marka Bartkowicza wojewodzie w 2009 roku są nadal aktualne, a które z nich już wówczas mijały się z prawdą?
- Czekam. Niech przewodniczący publicznie odpowie, co chce z tą przysłowiową żabą teraz zrobić - powiedział Kieraj.
Przy okazji poinformował, że zamierza sprawę ponownie skierować do wojewody.