https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Inowrocław. Rowerem pod... dystrybutor

(FI)
Henryk Zimmer i jego rower z silnikiem
Henryk Zimmer i jego rower z silnikiem Fot. Dominik Fijałkowski
W Inowrocławiu jest 10 rowerów z silnikami. Właścicielem pierwszego z nich był Henryk Zimmer.

- Pasja jazdy na rowerze wyposażonym w silnik przyszła wraz z wiekiem - opowiada pan Henryk, dziennikarz, wieloletni kierownik inowrocławskiego oddziału Ilustrowanego Kuriera Polskiego, a obecnie emeryt.

"Góral" był zbyt męczący

Inowrocławianin całe lato spędza poza domem, w Borach Tucholskich, a tam trzeba wyskoczyć po zakupy, załatwić sprawy w miejscowym urzędzie gminy. Na pieszą wędrówkę jest za daleko. Najlepiej dojechać na rowerze.

- Wpierw korzystałem z typowego "górala", ale jazda po piaszczystych drogach była dość ciężka. Wpadłem więc na pomysł, żeby kupić rower z napędem. Na początek trafił się jednoślad z silnikiem elektrycznym - mówi dziennikarz.

Trzy niewielkie akumulatory pozwalały bez pedałowania przebyć trasę długości 50 kilometrów. Radość z korzystania z tego pojazdu nie trwała jednak długo. Henryk Zimmer szybko musiał przesiąść się ponownie na "górala", bo jak żartuje, elektryczny pojazd spodobał się jego żonie.

Saxonette z Allegro

- Zacząłem więc rozglądać się z drugim rowerem, ale już z silnikiem spalinowym. Ofertę znalazłem w internecie na Allegro. Wybór padł na holenderski jednoślad Saxonette Luxus z amortyzatorem na przednim widelcu i pod siodełkiem - przypomina inowrocławianin.

Elegancka "Saxonetka", jak mówi o swoim rowerze Henryk Zimmer, wyposażona jest w niemiecki silnik firmy Sachs o pojemności 30 ccm, który spala 1,2 l mieszanki na 100 kilometrów i pozwala rozpędzić jednoślad do prędkości 28 km/h.

- To idealny pojazd dla wędkarzy, czy turystów. Jest cięższy od zwykłych rowerów, bo silnik waży prawie trzydzieści kilogramów i w czasie jazdy odnosi się wrażenie, jakby wiozło się na bagażniku dziecko - zauważa dziennikarz.

Byle gumy nie złapać

Henryk Zimmer na swojej "Saxonetce" przejeżdża w sezonie kilka tysięcy kilometrów, w tym trzy czwarte trasy pokonuje korzystając z silnika. Jego rower budzi duże zainteresowanie. Na każdym postoju zbiera się wokół niego i ogląda go spora grupa miłośników jednośladów. - Dość śmiesznie wygląda, gdy podjeżdżam rowerem na stację benzynową i proszę o zatankowanie do pełna, czyli niecałe dwa litry paliwa - żartuje emeryt.

Jedynym mankamentem jednośladu z silnikiem jest przebita tylna dętka. Henryk Zimmer przyznaje, że budzi to zawsze jego największe obawy, gdy jest w trasie, kilkadziesiąt kilometrów od domu. Wymiana dętki wymaga bowiem wiedzy i umiejętności mechanika, zestawu odpowiednich narzędzi i drugiej osoby do pomocy. Jeszcze do niedawna problemem były też części zamienne do holenderskiego pojazdu.

- Obecnie oferta jest coraz bogatsza. Są nawet osoby, które trudnią się sprowadzaniem części na zamówienie - dodaje Henryk Zimmer.

Grupa nieformalna

Dziennikarz był pierwszą osobą w Inowrocławiu, która nabyła rower z silnikiem spalinowym. Dziś w mieście jest około dziesięć takich pojazdów. Ich właściciele kontaktują się telefonicznie, piszą do siebie maile dopytując o części i wymieniając się poradami. - Stworzyliśmy nieformalną grupę wsparcia rowerowego - podsumowuje Henryk Zimmer.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
stan2300
witam w klubie ja takim rowerkiem jezdze juz 11 lat a rower ma lat 21 ,otrzymalem go od kolegi w niemczech ,bo nie potrafili sobie z nim poradzic ,byla mala awaria ,usunalem ja bez problemu gdyz jestem troche zakrecony technicznie ,przejechalem nim ponad 15tys. km znam mechanizmy tego silnika jak wlasna kieszen ,a poradami dzielilem sie z posiadaczami z calej polski ,nie zamienil bym na nic innego chyba ze na taki sam a nowszy,a odnosnie tankowania to opowiem taka historie podiechalem pod dystrybutor i wszedlem do sklepiku gdzie siedzial sobie pan od obslugi stacji i zapytalem ile moge najmniej wypuscic z dystrybutora bo kiedys nie sprzedawali mniej jak 2 l ,a pan ten zapytal mnie czemu sie pytam ,odpowiedzialem ze chce rower zatankowac ,to on uznal mnie chyba za wariata i powiedzial ze 9tys. litrow ,ja jak najbardziej powaznie mowie do niego ze ja nie zartuje ,wiec wychylil sie do okna i jak zobaczyl ze faktycznie rower ma silnik to mowi taki pojazd pojde sam zatankuje ,przy rowerze pyta sie ile tankujemy mowie mu do pelna i dam sie na rozpuste lejemy 98okt.wyszlo 5zl,70gr
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska