Przypomnijmy, że w nocy z piątku na sobotę około stu pracowników wydziału konfekcjonowania soli zostało w zakładzie. W ten sposób protestowali przeciwko planom sprzedaży wydziału. Obawiali się, że nowy właściciel zwolni część pracowników albo w ogóle zakończy produkcję i wówczas wszyscy trafią na bruk.
Będą zwolnienia?
Wczoraj okazało się, że aktualnie nikt nie jest zainteresowany zakupem wydziału. Nie wpłynęła żadna oferta. A termin ich przyjmowania już się skończył. Nie oznacza to jednak, że wśród pracowników zapanowała euforia.
- Obawialiśmy się sprzedaży. Teraz obawiamy się restrukturyzacji, bo ona również może oznaczać zwolnienia - mówi jeden z nich. Kolejne zarządy od lat powtarzają, że wydział przynosi straty i jeśli nie uda się go sprzedać, konieczna będzie restrukturyzacja.
- Dalsze decyzje w sprawie przyszłości wydziału konfekcjonowania soli zapadną na walnym zgromadzeniu wspólników - mówi Agnieszka Dąbkowska, rzecznik prasowy Solino. Takie spotkanie odbyć się musi do końca czerwca.
Celowe działanie
Tymczasem związkowcy odpowiadają, że konfekcja soli była przez lata wyniszczana, by dziś zarząd mógł wykazywać straty.
- To jest celowe działanie mające doprowadzić do upadku wydziału - mówi Jerzy Gawęda, szef zakładowej "Solidarności". Tłumaczy, że dalsze rozmowy z zarządem Solino i Orlenu (większościowy udziałowca w IKS) nie mają sensu. Liczy na wsparcie rządu (państwo w spółce ma 25 procent udziałów). Tłumaczy, że wydział konfekcji trzeba utrzymać, a docelowo wybudować w Inowrocławiu warzelnię soli.
Rządowa blokada
Przedstawiciele Orlenu od lat podkreślają, że Solino w przyszłości ma zajmować się produkcją solanki i magazynowaniem paliwa. Powtarzają, że w strategii spółki nie ma miejsca na wydział konfekcjonowania soli oraz budowę warzelni.
Gdy dwa lata temu Solino ogłosiło przetarg na sprzedaż wydziału, zainteresowanie zakupem wyraziły dwie firmy. Nikt nie chciał nam wówczas zdradzić, jakie to były spółki. Jedną z nich najprawdopodobniej był Ciech, których już wcześniej deklarował chęć przejęcia konfekcji soli. Do transakcji wówczas nie doszło. Zablokował ją minister skarbu.
