Odwiedziliśmy budynek. Tuż przy wejściu do windy wymieniały zdania dwie sąsiadki. - Chciała pani likwidacji zsypów, to teraz proszę sprzątać śmieci, które ludzie zostawiają na korytarzach - mówiła mieszkanka z 10 piętra. - Ja mam sprzątać? Niech każdy sprząta po sobie - ripostowała kobieta z parteru. - Ciekawe skąd wzięliście tyle podpisów pod petycją do spółdzielni - nie dawała za wygraną pierwsza z pań. - Zaraz usłyszę, że sfałszowaliśmy te podpisy - broniła się ta druga.
Jakie robaki?
Od momentu, gdy zaspawano zsypy na śmieci, czyli od 1 sierpnia, atmosfera w wieżowcu jest gęsta. Protestują osoby, które uważały, że zsypy są potrzebne. Stanowią jednak mniejszość. - Słyszałam, że tylko pięciu właścicieli mieszkań nie podpisało listy za likwidacją zsypów. Wydaje mi się to dziwne, bo w naszym wieżowcu jest aż 77 mieszkań, a na wyższych piętrach mieszka sporo starszych ludzi, dla których wyrzucanie śmieci do zsypu jest wygodniejsze niż chodzenie do kontenera pod blok - twierdzi osoba, która listy nie podpisała. Dodaje też, że jednym z argumentów za likwidacją były karaluchy. - Zapewniam, że od dwóch lat nie widziałam w naszym bloku karalucha - podkreśla.
- Proszę wyjść na klatkę schodową. Czuje pan? Sąsiadka parzy kawę. Przedtem czuliśmy tu tylko smród śmieci z zsypu. A wrzucano tam wszystko. Nawet deski i parasol ogrodowy - twierdzi mieszkanka z parteru. Przypomina również, że w sąsiadujących z "piątką" wieżowcach numer 1 i 3 już dawno zaspawano zsypy. Spółdzielnia zrobiła to na życzenie mieszkańców. W "piątce" też postanowiono sporządzić listę za likwidacją zsypów. - Nie podpisało jej 10 właścicieli mieszkań oraz kilka osób, które wynajmują lokale - słyszymy.
Kto posprząta?
- Skoro jednym z powodów likwidacji były karaluchy, to zsypy trzeba było zamurować, a nie zablokować spawami. Pomiędzy klapą a ścianą zostawiono dwucentymetrowe szczeliny. Robaki i tak będą tamtędy wchodzić na korytarze - zauważa zwolenniczka zsypów. Pojawiają się też pytania, kto posprząta klatki schodowe? Od momentu zaspawania zsypów rozpoczęło się podrzucanie worków z odpadami, także do windy.
Prawo większości
W spółdzielni mieszkaniowej mówią, że spełniona została wola większości lokatorów. Zaspawania chciało ponad dwie trzecie lokatorów wieżowca. Pracownicy administracji podkreślają, że zmieniają się zasady gospodarki odpadami. Trzeba stawiać na segregację, a zsypy ją uniemożliwiają.
- Spółdzielnia idzie po najmniejszej linii oporu. Nie ma na uwadze dobra wszystkich lokatorów, skoro wystarczył jeden list, by było po zsypach - komentuje mniejszość z "piątki".
Zsypy miały ułatwić życie lokatorom z "piątki", a tymczasem poróżniły ich. Z kolei ich sąsiedzi z "jedynki" i "trójki" bez zsypów dają sobie dobrze radę już od kilku lat.