Obie dziewczyny gościł prezydent Ryszard Brejza. Wręczył im listy gratulacyjne i upominki od miasta. Szesnastolatki nagrodzone zostały także przez policję.
Pytała o drogę do domu
Zdarzenie miało miejsce tydzień temu po południu. Obie dziewczyny, o których najbliżsi mówią papużki nierozłączki, rozdawały ulotki w pobliżu banku na ul. Królowej Jadwigi. - Obok nas pojawiła się starsza kobieta. Pani zaczęła się pytać, jak ma dojść do domu. Zachowywała się dziwnie. Była też, jak na lato, dziwnie ubrana. Na nogach miała kozaki - opowiada Patrycja.
Kobieta to podchodziła do dziewczyn, to oddalała się. W pewnym momencie szesnastolatki postanowiły zaprowadzić ja na policję. Była to bardzo dobra decyzja. Funkcjonariusze szybko ustalili skąd pochodzi kobieta. Okazało się, że 84-latka mieszka z mężem na osiedlu Piastowskim. Jest bardzo chorą osobą.
Wielkie dzięki
- Dziewczyny nawet nie widzą, jak wielkiej pomocy udzieliły tej kobiecie. Dzięki nim znacznie poszerzyła swoją wiedzę i policja. Dotarliśmy bowiem do kolejnej starszej osoby, która wymaga opieki i wsparcia. Wiemy, gdzie mieszka. Nie jest już anonimowym człowiekiem - komentowała podczas wczorajszego spotkania w ratuszu Izabella Drobniecka z Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu.
- Jestem pod wrażeniem tego co zrobiłyście. To także przesłanie dla pozostałych inowrocławian. Udowodniłyście, że młodzież nie jest obojętna na krzywdę. Dziś wy pomogłyście, jutro ktoś pomoże wam - mówił do Patrycji i Klaudii prezydent Ryszard Brejza.
Od władz Inowrocławia oraz od policji dziewczyny otrzymały upominki. Dodatkowo prezydent każdej z nich wręczył list z gratulacjami.
Straciła pracę
Ptarycja i Klaudia wybierają się od września do technikum fryzjerskiego. Marzą, by razem założyć salon piękności. Na razie dorabiają sobie roznosząc ulotki. A właściwie pieniądze zarabia w ten sposób tylko Klaudia, bo Patrycja na drugi dzień po zdarzeniu straciła pracę. Dziewczyna pogodziła się już z tym. Pomoc w odzyskaniu zatrudnienia zadeklarowali wczoraj policjanci. Patrycja odmówiła.