https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Inowrocław. Uchwała w sprawie mieszkań za 5 procent nie trafi na sesję

Dariusz Nawrocki
Fot. Dariusz Nawrocki
Jerzy Woźniak może zebrać nawet 10 tysięcy podpisów mieszkańców Inowrocławia. I tak to nic nie da. Obywatelski projekt o sprzedaży mieszkań komunalnych za 5 procent nie trafi pod obrady Rady Miejskiej.

W czwartek ogłosiliśmy, że Jerzy Woźniak rozpętał trzecią wojnę mieszkaniową. Podjął bowiem trzecią próbę zmuszenia inowrocławskich radnych do tego, by zajęli się sprawą sprzedaży mieszkań komunalnych za 5 procent. Zgodnie ze statutem miasta potrzebuje tysiąc podpisów, by przewodniczący Rady Miejskiej wprowadził ten punkt na sesję.

Przedwyborcza gra?

Okazuje się jednak, że jest to niemożliwe. Przewodniczący rady Miejskiej Tomasz Marcinkowski dysponuje bowiem opinią prawną, z której wynika, iż mieszkańcy Inowrocławia nie mogą być inicjatorami uchwały, która reguluje wysokość bonifikat przy sprzedaży mieszkań komunalnych. Co ciekawe, zgodnie z tą opinią nawet grupa radnych nie może wprowadzić na sesję projektu uchwały w tej sprawie.

Autorem tej opinii jest naczelnik biura prawnego inowrocławskiego ratusza Maria Kręc. W swoim piśmie tłumaczy, iż Naczelny Sad Administracyjny w swoim w wyroku stwierdził, że "określenie zasad udzielania i wysokości upustów przy zbywaniu lokali komunalnych ustala organ wykonawczy samorządu, czyli wójt, burmistrz i prezydent".

- Pan Woźniak doskonale o tym wie, bo go o tym informowałem. Mimo to założył nowy komitet i po raz trzeci chce zbierać podpisy od mieszkańców. To zwykła przedwyborcza gra i naciąganie ludzi. Inaczej tego określić nie mogę - mówi Tomasz Marcinkowski.

Dyskusji nie będzie

Ze słów przewodniczącego Rady Miejskiej wynika, że jakiekolwiek zmiany wysokości bonifikat może wprowadzić jedynie prezydent Ryszard Brejza. Ten natomiast wielokrotnie publicznie wypowiadał się, iż jest przeciwnikiem wysprzedawania majątku komunalnego za grosze.
Jerzy Woźniak nie zamierza jednak prosić prezydenta o to, by zmienił decyzję.

- Żadnej dyskusji nie będzie. Rozmowy z prezydentem już prowadziłem i nie przyniosły one efektu - mówi Jerzy Woźniak. Upiera się, że zgodnie ze statutem miasta mieszkańcy mają prawo wprowadzić swój projekt na sesję.

- W statucie nie ma ograniczeń, o których mówi przewodniczący - przekonuje. Nadal więc chce zbierać podpisy. Gdy to zrobi, na ręce przewodniczącego złoży stosowny projekt. - A gdy znowu trafi do kosza, to nie wykluczam, że sprawa skończy się w sądzie - wyznaje.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Brawo Pnie Woźniak niech pan dalej tak postępuje, niech uświadamia mieszkańcą Inowrocławia, że nie ma w tym mieście prawdziwej demokracji. Skoro podpisy tylu mieszkańców nic nie znaczą, to co to za demokracja ? Widzą nas tylko przed wyborami wtedy to agitują namawiają żeby głosować, ja już na tych samych co teraz radnych nie pójdę głosować ani na lewicę, anie na prawicę bo żadne ugrupowanie nie odzwierciedla moich poglądów chcę jak potężna ilość mieszkańców wykupić mieszkanie jak w innych miastach i to dużych typu Bydgoszcz za 5% wartości, ale oni mówią nie i znowu są oni oni za komuny i teraz oni co dbają by ludzi zniechęcić do wszelakich inicjatyw społecznych skoro tyle tysięcy podpisów nic nie znaczy to co cokolwiek w tym mieście znaczy. A młodzi zwiewają oj zwiewają. Miasto widmo będzie jeszcze.
g
gość 1
Niech ten cwany gościu nie jest taki mądry pisząc iż zbierze większą ilość podpisów.A jeśli to zrobi to chyba jak zawsze agitując starszych ludzi-emerytów i rencistów w swoim kole.Większość z tych osób ma swoje M więc niech chodzi tam gdzie osoby mają mieszkania komunalne.Kpina jeszcze raz kpina.
G
Gość
To są po prostu kpiny aby mieszkania były wykupywane za 5%.Popieram pana prezydenta Inowrocławia
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska