O rowerowych wyprawach pana Marcina „Pomorska” pisała już kilkakrotnie. Były to eskapady po Polsce - wzdłuż Wybrzeża, Wisły czy granic naszego kraju. Teraz przyszedł czas na podróż w ekstremalnych warunkach.
- Pomysł chodził mi po głowie od pewnego czasu. Na początku ubiegłego roku rozpocząłem wertowanie stron internetowych w poszukiwaniu ciekawych propozycji i trafiłem na blog bylismytam.pl. Autorzy opisywali swoją wyprawę rowerową po Kaukazie. Postanowiłem skontaktować się z nimi - wspomina Marcin Kopeć.
W trakcie rozmowy telefonicznej inowrocławianin poproszony został o przesłanie maila z informacjami o sobie i swych rowerowych wyjazdach. Prośba została spełniona. Do korespondencji rowerzysta dołączył zdjęcia.
- Po jakimś czasie blogerzy odezwali się. Poinformowali, że tworzą ekipę na rowerową wyprawę w Pamir. Pasowało mi to. Umówiliśmy się na spotkanie. Rozmowa była konkretna. Dotyczyła jazdy na rowerze po odludziu i na dużych wysokościach. Rozmawialiśmy o przejściu kursu pierwszej pomocy i wielu innych sprawach ważnych podczas takiej wyprawy - mówi pan Marcin.
W grudniu ub. r. inowrocławianin otrzymał informację od organizatorów pamirskiej wyprawy, że chętnie widzieliby go w 6-osobowej ekipie. Wyjazd zaplanowano na przełom sierpnia i września br.
- To dla mnie ogromne wyzwanie. Nie mogę się doczekać wyprawy. Największe obawy budzi na razie zaaklimatyzowanie się i jazda na wysokości ponad 4 tysięcy metrów nad poziomem morza. Ale przecież są ludzie, którzy dotarli już na Dach Świata na rowerach, więc i ja dam sobie radę - zwierza się cyklista, który już niebawem rozpocznie przygotowania do wyjazdu, te kondycyjne, jak i typowo logistyczne.