- Zdarza mi się, że muszę gdzieś podjechać autobusem. Ponieważ w Inowrocławiu jest coraz mniej kiosków, bilet kupuję u kierowcy - opowiada Marcin Konieczka.
Nowy cennik biletów przyjęto jeszcze w ubiegłym roku. Aby zniechęcić pasażerów do kupowania ich w autobusie ustalono, że kierowca sprzedawać będzie bilet normalny jednorazowy za 3 zł. W kiosku ten sam bilet kosztuje 2,40 zł.
Nowy rozkład jazdy MPK Inowrocław. Zmiany wchodzą w życie od 1 marca
"Nie" dla różnych stawek
Przeciw różnicowaniu ceny wystąpiła opozycja, sugerując, że nie wolno za tę samą usługę wykonywaną przez jedną firmę płacić dwóch różnych stawek. O zbadanie sprawy radni Jacek Olech i Andrzej Kieraj wystąpili do wojewody, prokuratury i rzecznika praw konsumentów.
- Służby wojewody właśnie wszczęły postępowanie wyjaśniające - informuje Olech. Kroki podjęła też prokuratura. - Czekamy na to, co zrobi rzecznik praw konsumenta - dodaje Andrzej Kieraj.
Radni podkreślają, że miasto powinno ułatwić pasażerom zakup biletów po cenie "kioskowej". -
Tymczasem po godzinie dwudziestej bilety jednorazowe kupić można tylko w autobusie - przypomina Kieraj.
Radny proponuje, by wyposażyć część miejskich parkomatów w moduły umożliwiające sprzedaż biletów. Zaś tam, gdzie nie ma parkomatów, należy montować automaty biletowe.
Autobusy są punktualne
Pozytywne skutki wprowadzenia zróżnicowanych cen widzi natomiast ratusz. - Kierowcy sprzedawali 130 tysięcy biletów miesięcznie. Po podniesieniu ceny do 3 złotych, sprzedaż spadła o dwie trzecie. Poprawiła się za to punktualność autobusów - komentuje wiceprezydent Ireneusz Stachowiak. Z kolei Mariusz Kuszel, prezes MPK dodaje: - Mniejsza liczba biletów sprzedawanych u kierowców nie oznacza ogólnego spadku sprzedaży. Pasażerowie zaczęli zaopatrywać się w innych punktach.
MPK i miasto nie widzą możliwości wyposażenia autobusów w automaty do zakupu biletów. Oszacowano, że taka inwestycje pochłonęłaby 1,2 mln zł, a tyle kosztują dwa nowe pojazdy. Ani MPK, ani miasto nie dysponują obecnie taką kwotą.
- Radni opozycji rozdmuchali temat. Na razie nie podejmujemy żadnych decyzji. Jeśli będą potrzebne nasze wyjaśnienia, złożymy je. A jeśli okaże się, że ceny muszą być zrównane, prawdopodobnie zrezygnujemy albo mocno ograniczymy sprzedaż biletów w autobusach - komentuje wiceprezydent.
Kierowca ma jechać punktualnie i bezpiecznie. Z tymi argumentami urzędu nie ma co dyskutować. Ale dlaczego za to, że radni opozycji dopatrzyli się uchybienia w sprawie biletów, ratusz chce karać inowrocławian?
Czytaj e-wydanie »