Komentarz autora
Komentarz autora
W czasach PRL milicja i Służba Bezpieczeństwa były praktycznie wszechwładne. Pomagały im Ochotnicze Rezerwy Milicji Obywatelskiej - coś na kształt "społecznej" służby stojącej na straży socjalizmu. Dziś służb, które można nazwać specjalnymi, mamy już... dwanaście. Rośnie między nimi orwellowska konkurencja, bo nikt nad nimi nie panuje. Nawet sejmowe komisje - ds. służb specjalnych oraz sprawiedliwości i - nomen omen - praw człowieka.
"Cooo?! Inspektor od ochrony danych osobowych może mnie rzucić na ziemię i skuć kajdankami!? To już jakaś paranoja!"
Tak zareagował jeden z bydgoskich przedsiębiorców słysząc, że inspektorzy od ochrony danych osobowych otrzymali nowe uprawnienia.
- To jest totalna bzdura - oburza się Bogumiła Muller, szefowa regionalnej struktury Ruchu Poparcia Palikota. - Nawet komornik z nakazem sądowym nie ma prawa użyć siły, tylko musi wezwać policję. Trudno mi sobie wyobrazić kontrolę Generalnego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych, który ma prawo stosować wobec mnie przymus!
Chroń swoją twarz w Internecie!
W czasach PRL milicja i Służba Bezpieczeństwa były praktycznie wszechwładne. Pomagały im Ochotnicze Rezerwy Milicji Obywatelskiej - coś na kształt "społecznej" służby stojącej na straży socjalizmu. Dziś służb, które można nazwać specjalnymi, mamy już... dwanaście. Rośnie między nimi orwellowska konkurencja, bo nikt nad nimi nie panuje. Nawet sejmowe komisje - ds. służb specjalnych oraz sprawiedliwości i - nomen omen - praw człowieka."
Tak reagują wszyscy rozmówcy "Pomorskiej" na wieść, że od wczoraj GIODO może stosować tzw. przymus bezpośredni wobec osób, które kontroluje. Oznacza to, że opornego biznesmena (lub każdego z nas) inspektor GIODO zakuje nawet w kajdanki i - być może - unieszkodliwi.
Państwo mniej opresyjne dla obywateli - pod takim m. in. hasłem Platforma Obywatelska wygrała wybory w 2007 roku. Tymczasem od dawna "Pomorska" pisze o nowych "inicjatywach" państwa związanych z inwigilacją obywateli. Do niedawna aż dziewięć służb miało prawo podsłuchiwania, zatrzymywania i przesłuchiwania podejrzanych. To policja, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Służba Wywiadu Wojskowego, Żandarmeria Wojskowa, Służba Graniczna, Wywiad Skarbowy i Centralne Biuro Antykorupcyjne.
W tych dniach znacznie rozszerzono uprawnienia straży miejskich, kontrolerów biletów w komunikacji miejskiej, a od wczoraj - GIODO.
- Nic, tylko mocno walnąć się w głowę! - zdumiewa się europoseł SLD Janusz Zemke, b. członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych. - Nasze państwo weszło chyba w fazę ciężkiej choroby. Instytucje rządowe idą na łatwiznę. Zgodnie z prawem rozrostu biurokracji, rośnie też liczba nakazów, zakazów i środków przymusu. Ale że pozwala na to państwo?!Przecież z tego wynika, że rząd kompletnie nad tym nie panuje!
Miało być mądrzej
Zemke zwraca też uwagę na fakt, że inspektor ochrony danych osobowych zawsze kojarzył mu się z instytucją służącą dobru obywateli. Tymczasem, jego zdaniem, rodzi się skandal i zgroza.
Poseł Grzegorz Karpiński, kujawsko-pomorski parlamentarzysta PO jest zaskoczony informacją "Pomorskiej". Mimo że jest członkiem sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka nie słyszał o nowych uprawnieniach GIODO: - Osobiście zawsze byłem za ograniczeniem represyjności państwa wobec obywateli. Tak, to prawda - miało być prościej, ale z tych nowych zapisów wynika, że nie za bardzo to się udaje. Obywatele mają coraz większą liczbę wymogów do spełnienia wobec państwa.
Nie mówiąc o tym, kto będzie sprawował kontrolę nad pracą GIODO.
Nowy zapis dający takie uprawnienia inspektorom danych osobowych zwiększa też znacznie wysokość grzywien za utrudnianie im pracy.
Czytaj e-wydanie »