- Sondaż GFK Polonia dla „Rzeczpospolitej” pokazał, że dla Polaków najważniejszą instytucją jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a zaraz po nim - Narodowy Fundusz Zdrowia. Jest Pan tym zaskoczony?
- Nie, dlatego że ZUS jest dziś najważniejszą instytucją. To ona wypłaca nam emerytury, renty, zasiłki - pielęgnacyjne, pogrzebowe i tak dalej. Dochodzi tu też kwestia represyjności. Niezapłacone składki ZUS powodują natychmiastową egzekucję. A co więcej - ten dług nie ulega przedawnieniu aż przez 10 lat! Ma więc ogromny wpływ na obywateli. Można powiedzieć, że jest to instytucja postawiona ponad prawem.
- A Narodowy Fundusz Zdrowia?
- Natomiast fundusz zdrowia pojawił się na drugim miejscu ze względu na rozmiary tej biurokratycznej, niewydolnej machiny. Płacimy składki zdrowotne, które są czystym podatkiem. W zamian otrzymujemy usługi na niskim poziomie - na przykład jesteśmy zmuszeni do długiego oczekiwania na wizytę u lekarza.
Władza jest oceniana przez pryzmat właśnie tych instytucji. I okazuje się, że są one kosztowne i wrogie obywatelom.
- Rząd znalazł się daleko w tym zestawieniu. Czy sądzimy, że nie ma wpływu na nasze życie?
- Dla Polaków nie ma znaczenia, co mówi rząd, czy Sejm. Te instytucje zajmują się same sobą. To, co się tam dzieje, nie przekłada się bezpośrednio na nasze życie. Efekty są widoczne dopiero po kilku latach. Chyba, że chodzi o te negatywne - są one przez nas bardziej dostrzegalne. Media je nagłaśniają i jest ich więcej. Tak było choćby z „jednym okienkiem”, które sprawiło, że przedsiębiorcom jest jeszcze trudniej.
Poza tym, zwłaszcza podczas kadencji obecnego rządu, nie widać istotnych reform. Zajmuje się on przede wszystkim utrzymywaniem status quo.
