- W swej pracy cytowała pani myśl Susan Rabin: "Internet jest alternatywnym światem, a komputer to osobiste przejście do niego. Znać drogę do takiego cudownego miejsca i z niej nie skorzystać to tak, jakby zbudować rakietę, ale nigdy nie oderwać się od ziemi". Internet to rzeczywiście podróż w intelektualny kosmos?
- Na pewno otwiera niezmierzone możliwości, nie tylko informacyjne. Ale pominął pan drugą część wypowiedzi Rabin, swego rodzaju przestrogę: "Niektórzy z nas potrafią czerpać informacje oraz usługi, jakie oferuje Sieć i włączać je do realnego życia. A inni gubią się w cyberprzestrzeni, wciągnięci przez internet towarzysko, seksualnie i intelektualnie".
Internet więc, jak każdy wynalazek, może służyć dobru i złu. Naukowcy, politycy, duchowni i nauczyciele przestrzegają przed deprawującymi treściami wielu stron pełnych przemocy i wulgarności.
- Czy pojawienie się internetu można przyrównać do tak przełomowych momentów w dziejach ludzkości, jak wprowadzenie pisma czy wynalazek druku?
- Zapewne tak. Futurolodzy przewidują, że niedługo wszystko, co zostało wydane na papierze, będzie istniało w wersji elektronicznej w internecie. Sieć daje również niebywałe możliwości realizowania usług - finansowych, handlowych, edukacyjnych, kulturalnych i wielu innych. Nie ruszając się sprzed swojego komputera można płacić rachunki, kupować, czytać książki z Biblioteki Kongresu USA, obejrzeć wystawy muzealne w Madrycie i Sydney lub - co jest kolejną niezwykle ważną funkcją internetu - komunikować się z całym światem. Internet jest już zjawiskiem tak ważnym i tak powszechnym, jak radio, telewizja, prasa i książki.
- Polska podłączyła się do sieci stosunkowo późno...
- Rzeczywiście, to był początek lat 90. Uniwersytet Warszawski połączył się z uniwersytetem kopenhaskim, a kilka miesięcy później powstało połączenie z USA. To tak nieodległe czasy, a w erze komputerowej całe wieki. W 1998 r. liczba polskich internautów przekroczyła 100 tysięcy. A rok temu dostęp do sieci miało już ponad 13 milionów Polaków. Z moich badań wynika, że w regionie kujawsko-pomorskim tylko 9 procent uczniów z internetu nie korzysta.
- Niektórzy twierdzą, że internet zaczyna rządzić ludźmi, a nie na odwrót...
- Rzeczywiście, tylko pozornie wydaje się, że człowiek ma nad nim pełną władzę i może oglądać wyłącznie strony, które chce obejrzeć lub może wyłączyć komputer w każdej chwili. Ale to podstępny złodziej czasu. Niektórzy badani uczniowie szkół naszego regionu - badałam próbę 475 osób - spędzają w sieci ponad 40 godzin tygodniowo. To prawie dwie doby! Ale nawet nie czas spędzany w sieci jest ważny, tylko to, co się tam robi i jakie strony ogląda. Można bardzo sensownie wykorzystywać internet - jeden z badanych uczniów zajmuje się np. radiem internetowym i realizuje dwie swoje wielkie pasje: zainteresowania muzyczne i komputerowe. Na szczęście większość młodych ludzi zdaje sobie sprawę, że jeśli ktoś nieumiejętnie korzysta z internetu - może się poważnie uzależnić. Niepokoi tylko, że szkoła przywiązuje zbyt małą wagę do uświadamiania uczniom niebezpieczeństw związanych z internetem. Tylko co dziesiąty badany przypomina sobie lekcje na ten temat.
- Groźba uzależnienia jest realna?
- Oczywiście, badania Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego wykazały, że około 6 procent internautów jest poważnie uzależnionych, a 30 procent traktuje go jako ucieczkę od rzeczywistości. Jak w każdym uzależnieniu stwierdzono, że połowa zdiagnozowanych miała poważne kłopoty rodzinne, problemy w szkole, na uczelni czy w pracy. Halina Ginowicz uważa, że najczęściej preferowanymi zachowaniami w internecie, powodującymi trudności, to cybernetyczny seks - pornografia i erotyczne rozmowy - oraz uzależnienie od cybernetycznych relacji - znajomości zawieranych wyłącznie przez internet. Trzecia kategoria to tzw. kompulsje sieciowe, czyli hazard internetowy, uzależnienie od aukcji, obsesyjne zakupy on line. Kolejna kategoria to przymus przeglądania stron lub przeszukiwania baz danych. I wreszcie - obsesyjne ściąganie plików, łamanie kodów i hakerstwo.
Dlatego też rodzice powinni ustalić z dziećmi jasne zasady korzystania z internetu. Powinna to także robić szkoła na lekcjach informatyki, na godzinach wychowawczych i edukacji czytelniczej.
- Dla młodych ludzi internet jest czymś oczywistym, był "od zawsze". Czy jest on w stanie kształtować inaczej niż do tej pory tożsamość młodzieży?
- Zwrócił na to uwagę badacz tego zjawiska Zbyszko Melosik. Jego zdaniem współczesna kultura typu "instant" odnosi się do nawyku i konieczności życia w "natychmiastowości". Kultura ta cechuje się natychmiastowością komunikacji: internet, telefon komórkowy, e-mail, fax, telewizja. Dzięki nim możemy skontaktować się z każdym, ściągnąć płytę, program, wypracowanie. A to daje poczucie panowania nad czasem i przestrzenią. Młodzież oczekuje zatem natychmiastowości, nie chce i nie potrafi czekać.
- To chyba nie jest takie złe?
- Jednak można wyciągnąć z tego wniosek, że młodzi postrzegają świat powierzchownie, fascynuje ich codzienność i delektowanie się drobiazgami. Ale dzięki temu nie czuje się ona zagubiona w świecie i nie chce być prowadzona za rączkę.
- To były raczej ciemniejsze strony genialnego wynalazku. A te jasne?
- Moje badania wykazały, że internet jest dla wszystkich użytkowników przede wszystkim źródłem niewyczerpanej informacji, a dla 94 procent uczniów jest środkiem komunikowania się. Tylko dla co piątego uczenia internet był miejscem, gdzie można się zabawić grając w gry on line. W opinii badanych uczniów głównym powodem korzystania z internetu jest poszukiwanie informacji związanych z nauką oraz komunikowanie się. To odpowiedzi ponad 90 proc. młodzieży. Co więcej, zupełnie nie zauważyłam, by korzystanie z internetu drastycznie wpływało na osłabienie zainteresowania światem zewnętrznym.
Niepokojące jest co innego - połowa badanych wykorzystuje to medium do ściągania gotowych wypracowań i zadań! Korzystanie ze stron erotycznych cieszy się stosunkowo małym zainteresowaniem,..
- Czy internet dominuje jako forma rozrywki?
- Otóż nie, w badanej grupie najczęstszymi formami spędzania wolnego czasu było słuchanie muzyki, spotkania ze znajomymi oraz telewizja. Dopiero na czwartym miejscu jest internet. Natomiast według badanych uczniów komunikowanie się jest jedną z podstawowych funkcji internetu. Co dziesiąty młody człowiek z moich badań poznał swoją sympatię za pośrednictwem komputera, a co trzeci umówił się kiedyś z partnerem z cyberprzestrzeni. To zasługa anonimowości internetu, w którym ludzie są bardziej otwarci. Anonimowość zapewnia poczucie bezpieczeństwa, a osobom nieśmiałym ułatwia nawiązywanie kontaktów. To zupełnie nowy typ kontaktów międzyludzkich, nieznany przed ćwierćwieczem.
Kiedy dwie osoby dochodzą do wniosku, że łączy ich coś więcej niż zwykła rozmowa w cyberprzestrzeni, zaczynają komunikować się indywidualnie za pomocą poczty elektronicznej. I po pewnym czasie znajomość przechodzi do świata realnego. Część, jak to w życiu bywa, jest rozczarowana partnerem "w realu", a inne znajomości przeradzają się w trwalsze związki.
- Czeka nas chyba koniec słowa pisanego - w książkach, gazetach, czasopismach?
- Trudno przewidywać, ale przecież co roku przybywa kilkanaście procent czasopism, a co kilka lat podwaja się produkcja książek. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego przeczytać, co więcej - wkrótce zabraknie lasów na produkcję papieru. Dla naszych czasów charakterystyczna jest nadprodukcja informacji, która wymusza uproszczenie przekazu, tak charakterystycznego dla mediów.
- Zatem zwolennicy książki drukowanej nie mają powodów do obaw?
- Umberto Eco powiedział kiedyś, że są dwa rodzaje książek - te, do których się zagląda i te, które się czyta. Internet już zaczyna eliminować te pierwsze - encyklopedie, słowniki i leksykony. Ale trudno będzie pozbyć się książek drugiej kategorii - thrillerów, książek podróżniczych, historycznych czy romansów. Czytanie takich książek z komputera jest męczące, czasem niemożliwe. Ale już trwają prace nad nowymi technologiami - chodzi o e-czytniki i e-papier, który zastąpi tradycyjny, potrzebny do publikacji książek. Można już w Polsce kupić czytniki książek elektronicznych, które wielkością zbliżone są do książki tradycyjnej.
- Jaka przyszłość czeka więc tradycyjne biblioteki?
- W dobie budowania w Polsce społeczeństwa informacyjnego zmieni się rola biblioteki i bibliotekarza, szczególnie akademickiego. Bibliotekarze powinni stać się menedżerami informacji. Punkt ciężkości ich pracy powinien przesunąć się z gromadzenia i porządkowania informacji na jej dobór, selekcję i wartościowanie.
Mamy już Kujawsko-Pomorską Bibliotekę Cyfrową, która jest projektem realizowanym przez Bibliotekę Uniwersytecką w Toruniu. W latach 2005-2006 KPBC była finansowana z funduszy unijnych, a teraz przez UMK i partnerów. Rocznie biblioteka dodaje do swoich zasobów ponad 5 tysięcy pozycji. Celem projektu jest stworzenie regionalnej biblioteki cyfrowej. Na razie zasoby KPBC tworzą trzy kolekcje:regionalia, materiały dydaktyczne i dziedzictwo kulturowe.