https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Inwazja robactwa

(pg)
Prawda, że dorodne...
Prawda, że dorodne... Tomasz Kwiatkowski
-Tak będzie dopóki ludzie nie będą dbać o czystość...

     Karaluchy zaatakowały jeden z bloków na Osiedlu Kazimierza Wielkiego. Są wszędzie.
     Czytelnicy z ulicy Ostrowskiej 18 przerażeni robactwem, proszą redakcję o pomoc. Wyruszamy, aby zobaczyć, jak sytuacja wygląda na miejscu. Wita nas Dariusz Skoracki - lokator z parteru. Pokazuje słoik wypełniony dorodnymi karaluchami. Jak twierdzi, są ich setki. Opanowały przede wszystkim piwnicę. Po zmroku wyruszają na żerowisko. Pod blokiem leży sporo odpadów, więc mają co jeść.
     Pan Dariusz**od kilku dni próbował zmusić administrację do wytępienia robaków. Pojechał tam nawet ze wspomnianym słoikiem. Wreszcie pojawiła się firma, zaczęto dezynsekcję. Rezultaty widać gołym okiem. Pod balkonami, na betonowym chodniku, leżą setki robaków. Zdaniem Dariusza Różanowskiego, pracownika firmy Sani, karaluchy włażą w szczeliny i tam siedzą do wieczora. - _Tak będzie, dopóki ludzie będą brudzić w piwnicach, dokarmiać koty i wyrzucać resztki jedzenia przez okna. Jedyna rada to - po naszym zabiegu zabetonować szczeliny. Ale jak będzie nadal brudno, to robale znowu będą.
     **
Stanisław Żurański, z administracji osiedla Kazimierza Wielkiego, potwierdza słowa Dariusza Różanowskiego. Dodaje jednak, iż sytuację pogarszają zsypy na śmieci. - _To również miejsce, gdzie wszelkie robactwo mnoży się i rozłazi po budynku. Pytamy dlaczego dopiero teraz pojawiła się firma dezynsekcyjna. Słyszymy, iż najpierw trzeba było wyśledzić, skąd karaluchy wyłażą. Nam zajęło to minutę.
     Panowie z firmy pakują sprzęt do samochodu. Przyjadą za tydzień, aby powtórzyć dezynsekcję. Ktoś wygląda z balkonu na parterze i z niepokojem patrzy na chodnik, zapełniony martwymi robakami.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska