Zbigniew Kaczmarek, podnoszenie ciężarów
W 1972 roku w Monachium wywalczył brąz, cztery lata później w Montrealu dołożył złoty medal, ale został po trzech miesiącach zdyskwalifikowany. Był pierwszym polskim sportowcem na dopingu w IO. Właśnie w Montrealu po raz pierwszy przeprowadzono zmasowany atak na dopingwiczów. Jak wspomina na blogu znakomity dziennikarz PS Maciej Petruczenko, Kaczmarek nie przejął się lekcją z MŚ w 1970 roku, gdy zdyskwalifikowano (choć później kary cofnięto) aż czterech polskich sztangistów.
Jarosław Morawiecki, hokej na lodzie
Specjalista od diety, czyli od słynnego barszczu z krokietami. To w nich ktoś mu podstępem podał środki na wzrost testosteronu - tak przynajmniej tłumaczył hokeista, przyłapany po wygraniu 6:2 meczu z Francją podczas IO w Calgary. Wynik zweryfikowano (odebrano nam wszystkie gole), a Morawiecki został zdyskwalifikowany na 18 miesięcy. Potem jeszcze grał wiele lat w hokeja (m.in. w Toruniu), teraz jest trenerem juniorskiej reprezentacji Polski.
Tomasz Lipiec, chód sportowy
Jedna z bardziej zagadkowych wpadek dopingowych w polskim sporcie. Złapano go w 1993 roku epitestosteronie. Lipca zawieszono na cztery lata, po trzech został uniewinniony po dokładnej analizie i podważeniu wyników wcześniejszych badań. W 1996 roku chodziarz został oczyszczony z zarzutów. Lipiec miał talent do pakowania się w kłopoty. Został ministrem sportu (wtedy też wyrzuci z komisji do Zwalczania prof Smorawińskiego, który skazał go za doping). Ostatecznie skończył w więzieniu za korupcję.
Alicja Pęczak, pływaczka
Z urodzenia bydgoszczanka wpadła w 1993 roku podczas Grand Prix Polski w Oświęcimiu. W jej organiźmie stwierdzono podwyższony poziom testosteronu. Pływaczka odpoczywała 18 miesięcy, a potem wznowiła bogatą karierę. Zdobyła prawie 300 medali mistrzostw Polski, Europy i świata.
Marcin Dołęga, podnoszenie ciężarów
Wyjątkowo wytrwały dopingowicz. W 2004 roku wykryto u zawodnika podwyższony poziom testosteronu. Dołęga oskarżył o wszystko trenera Ryszarda Szewczyka, ale to nie mogło mu pomóc: został zdyskwalifikowany na dwa lata. Po powrocie do sportu zdobył został mistrzem Europy i świata. W 2010 roku odebrał nawet Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, a cztery lata później znowu wpadł na zawodach o Puchar Rosji, a jakże, na nandrolonie. Tylko długa przerwa między wpadkami pozwoliła uniknąć mu dożywotniej kary. Dostał 2 lata, dyskwalifikacja kończy się 15 października 2016 roku.
Justyna Kowalczyk, narciarstwo
Może wielu kibiców o tym nie pamięta, ale naszą wspaniałą biegaczkę także dopadł wirus dopingu. W 2005 roku została skazana na 2 lata za stosowanie dexamethasonu. Sytuacja nie była jednak jasna. Zawodniczka tłumaczyła, że pod nieobecność w kadrze lekarza zażywała zwykłe leki na ból ścięgna Achillesa. Ostatecznie karę skrócono do pół roku.
Adam Seroczyński, kajaki
Zawodnik został przyłapany podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku na stosowaniu clenbuterolu. Powód: oczywiście chińskie jedzenie. To nie przekonało nikogo i kajakarz dostał 2 lata. Zakończył karierę, wcześniej zdobył brąz w Sydney, medalista mistrzostw Europy i świata.
Kornelia Marek, narciarstwo
W olimpijskim biegu w Vancouver na 30 km zajęła 11. miejsce, wkrótce badanie wykryło EPO w jej krwi. Marek została zdyskwalifikowana na dwa lata. Wróciła na narciarskie trasy w 2012 roku i od razy zdobyła trzy złote medale mistrzostw Polski. W ostatnim sezonie miała urlop macierzyński.
Marius Wach, boks
Bokser wagi ciężkiej próbował dopingiem podnieść swoje szanse w pojedynku z Władymirem Kliczko w 2012 roku. Zażył stanozolol, substancję zbliżoną działaniem do nandrolonu. Przegrał, choć nie dał się znokautować. Mógł to wspominać przez 8 miesięcy dyskwalifikacji.