Protesty w Iranie przeciw rządowi rozprzestrzeniły się na 60 miast, mimo że władze nasiliły represje, w których miały zginąć dziesiątki ludzi. Doszło też do aresztowań wielu aktywistów i dziennikarzy.
Dostęp do Internetu, zwłaszcza w aplikacjach na telefony komórkowe, nadal był zakłócany lub blokowany. W wielu miastach, w tym w Teheranie, siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do tłumów. Policja strzelała do ludzi stojących w oknach; w Rasht wrzucali gaz łzawiący do mieszkań.
Irańskie media państwowe podały, że 35 osób zginęło w zamieszkach, ale organizacje praw człowieka twierdzą, że liczba ta jest znacznie wyższa. Wśród zabitych jest kilku członków służb bezpieczeństwa.
Miasto Osznawije położone w północno-zachodnim Iranie jest pod kontrolą protestujących, którzy wyparli siły bezpieczeństwa. - Miasto jest pod kontrolą ludzi - powiedział redaktor Ammar Golie, irański Kurd mieszkający w Niemczech, który redaguje serwis informacyjny NNS Roj. - Siły bezpieczeństwa, które pozostały, wycofały się do starego fortu znajdującego się w centrum miasta - dodał.
Ogólnokrajowe protesty wywołała śmierć 22-letniej Mahsy Amini, która została zamordowanej przez irańską policję moralności za "niewłaściwe" noszenie hidżabu.
dś
