W piątek rano Izba Dyscyplinarna Sadu Najwyższego uchyliła immunitet prezesowi Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Józefowi Iwulskiemu oraz wraziła zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Izba zawiesiła sędziego w obowiązkach orzeczniczych i obniżyła jego wynagrodzenie o 25 proc.
Decyzja nie była jednogłośna. Zdanie odrębne złożył sędzia Adam Roch.
Orzeczenie nie jest prawomocne.
Wyrok w stanie wojennym
Uchylenia immunitetu Iwulskiemu domagała oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie.
Śledczy IPN wskazywali, że w 1982 r. Iwulski zasiadał w składzie sądu, który skazał młodego robotnika z Oświęcimia na trzy lata więzienia za roznoszenie ulotek uderzających we władze PRL.
Zeznania świadka
W czwartek zeznania w charakterze świadka złożył były I prezes SN Adam Strzembosz.
Wskazał, że podczas stanu wojennego sędziowie „stanęli przed niezwykle trudnymi dylematami moralnymi”. Dodał, że delegacja sędziów zwróciła się o radę do jednego z arcybiskupów, który poradził, aby orzekali tak długo, na ile im pozwoli sumienie.
Mówił, że wśród strategii minimalizacji konsekwencji dla oskarżonych, które stosowali w stanie wojennym sędziowie, było m.in. przedłużanie postępowania od wyroków uniewinniających zdecydowanie częściej stosowano rewizje - w których nierzadko orzekano surowe wyroki. (w sprawach opozycjonistów często orzekano kary w zawieszeniu).
Były I prezes SN wskazał, ze w tamtych czasach ze sędziowie spotykali się z ogromnymi naciskami, z zwłaszcza ci, którzy byli oddelegowani do sądów wojskowych, tak jak Józef Iwulski.
Strzembosz dodał, że jego zdaniem ówczesne środowisko sędziów z Solidarności nie potępiłoby Iwulskiego za działania w czasie stanu wojennego.
Obrona: Sprawa motywowana politycznie
Sędzia Iwulski nie uczestniczył w posiedzeniu Izby. Reprezentowało go troje obrońców: sędzia SN Włodzimierz Wróbel, mec. Agnieszka Helsztyńska i mec. Sylwia Gregorczyk-Abram.
W czasie rozprawy skierowali liczne wnioski dowodowe. Te jednak zostały przez sąd oddalone lub pozostawione bez rozpoznania.
Obrońcy przekonywali, że sprawa jest motywowana politycznie, a sam sędzia Iwulski jest osobą niezwykle niewygodną dla obecnej władzy. - Moim zdaniem prokurator nawet nie uprawdopodobnił tezy, że wydanie wyroku było przekroczeniem uprawnień; że było takim przekroczeniem uprawnień, które było zbrodnią sądową – stwierdził sędzia Włodzimierz Wróbel.
Dodał, że nie przedstawiono żadnego dowodu, który wskazywałby na to, że prezes Iwulski głosował za wyrokiem skazującym robotnika w stanie wojennym.
Źródło:
TVN 24
