Pod koniec sierpnia Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych oraz Rodzin Osób Niepełnosprawnych i Patalogicznych "Życzliwe serce" zorganizowało wycieczkę do Ciechocinka. W programie - basen rehabilitacyjny, jaskinia solna i zwiedzanie Ciechocinka. Kto pojechał na tę wycieczkę? Ludzie na wózkach, o kulach, wiekowych czy z widocznym upośledzeniem?
Czytelniczka, która napisała do naszej redakcji twierdzi, że uczestnikami tej wyprawy była elita gminna, w żaden sposób nie cierpiąca, za to z dziećmi i wnukami. - Nie dziwię się emerytom czy rencistom, którzy skorzystali z możliwości wyjazdu, ale żeby całkiem sprawni ludzie zabierali miejsce prawdziwym inwalidom, którzy siedzą cały rok w domu? - nie kryje oburzenia mieszkanka gminy, zwłaszcza, że jak twierdzi, niektóre osoby uczestniczące w tej wyprawie wyglądały jakby piły alkohol.
Dla kogo więc była wycieczka? Antoni Gaj, prezes stowarzyszenia " Życzliwe serce" twierdzi, że wycieczka do Ciechocinka była organizowana dla uczestników zabiegów rehabilitacyjnych, na które stowarzyszenie dostało pieniądze z unijnego programu. Zajęcia te odbywają się dwa razy w tygodniu w ośrodku zdrowia w Izbicy Kujawskiej. - Informacja o zabiegach była na tablicy ogłoszeń - tłumaczy. - Ponieważ zostały jeszcze wolne miejsca, z wycieczki mogli także skorzystać członkowie stowarzyszenia.
Jak twierdzi prezes, wśród członków stowarzyszenia są także pracownicy Urzędu Miasta i Gminy w Izbicy Kujawskiej. Dlaczego dzieci i wnuczęta pojechały na wycieczkę? Antoni Gaj mówi, że członkowie stowarzyszenia mogli zabrać jedną osobę dodatkowo. Zaprzecza jednak, aby ktokolwiek na tej wycieczce pił alkohol. Zarzuty tego typu uważa za czystą złośliwość.