Jego malownicze miejsce położenia nad jeziorem przypadło do gustu osadnikom już ponad 2,5 tysiąca lat temu. Funkcjonował wówczas tu gród, który dziś określa się mianem "bliźniaka Biskupina".
Określenie "bliźniak"nie jest przypadkowe. Potwierdziły to wykopaliska, które na przełomie lat 70. i 80. prowadziła tu Olga Roma-nowska. - I historia Izdebna jest niemal identyczna z biskupińską - dodaje Wiesław Zajączkowski - dyrektor Muzeum Archeologicznego w Biskupinie. - Osada stopniowo przekształcała w obronny gród. Z czasów wczesnego średniowiecza zachowały się nawet znacznie wyższe wały niż w Biskupinie. W późniejszych czasach - najprawdopodobniej - układ osady wyznaczył obecny obręb wsi.
Dodajmy - jednej z części wsi. Bo dziś Izdebno składa się z oddalonych od siebie, dwóch osad. Pierwszą, gdzie dziś można jeszcze znaleźć pozostałości kościoła, upodobali sobie letnicy, w drugiej ulokowali się rolnicy. Wsią od trzech kadencji opiekuje się sołtys Kazimierz Grzechnik.
- Nie ma co ukrywać. Trudno cokolwiek zrobić w tak "porozrzucanym"sołectwie. Dziś mieszka tu około 300 osób, ale domów jest mnóstwo. I to pięknych. Pobudowali się letnicy, wypoczywają tu księża, zakonnice...
Największym problemem wsi są drogi.żużlową nawierzchnią przy dłuższej suszy mocno się kurzą. - Ale nie widać, by pył gdzieś osiadał - mówi mieszkaniec okolic wioskowego sklepu. - Pewnie zalega w naszych płucach...
Z rozszyfrowaniem pochodzenia nazwy tej miejscowości mieszkańcy mają duży problem. - Może dlatego, że większość to przyjezdni, ludzie z gór, których tu przesiedlono po II wojnie światowej? - zastanawia się ekspedientka w miejscowym sklepie. - Zresztą co tu dużo mówić. Ja sama mieszkam tu dopiero od dwudziestu lat...
Tak jak w większości podobnych wsi - właśnie sklep pełni rolę centrum wsi. Tu spotykają się stali mieszkańcy, letnicy. - Oj. Gdyby wszyscy nasi mieszkańcy byli jak ci, co sobie tu domki powystawiali - to by tu wszystko kwitło - wzdycha sprzedawczyni, która jak później przyznaje, jest również członkinią Rady Sołeckiej. - Co trzeba tu zrobić, to widać gołym okiem. Drogi. Żużel nie zdaje egzaminu. Musi być inna nawierzchnia. I jeszcze dobrze by było coś z plażą zrobić, bo obecna jest zdecydowanie za mała...
Fakt, iż Izdebno zamieszkuje wielu "ludzi z gór"potwierdzają i inni mieszkańcy. - Część mojej rodziny przybyła tu z okolic Nowego Sącza. Ale to było jeszcze w latach 20. ubiegłego stulecia. Prawdziwa "góralska fala"pojawiła się po II wojnie światowej. Osadzili tu mieszkańców obecnej Ukrainy, pewnie gór Czeremosz. Tylko patrzyli ze zdziwieniem na tubylców. Pracować, pracowali. Ale tylko rękoma. Za maszyny czy narzędzia w ogóle nie chcieli się brać. A jak już hodowali coś, to tylko kozy. Bo jak jednemu koń czy krowa zachorowała - bezradnie tylko rozkładał ręce...
Swój letniskowy charakter wieś przybrała dopiero od niedawna. Mają tu swe domy letniskowe mieszkańcy Bydgoszczy, Wielkopolski a nawet Śląska. Stali mieszkańcy zamiast na obsłudze letników i turystów wolą jednak pracę na roli. - Bo to rolnicza wieś jest - podkreśla sołtys Grzechniak. - Ludzie mają pola, hodują zwierzęta i tak sobie zgodnie żyjemy. Dzieciaków mało, młodzi w świat ruszyli. Zostali sami starzy rolnicy... Ale nie jest źle. Byleby nam te drogi wreszcie zrobili, lampy.koniecznie jeszcze trzeba postawić ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę przy świetlicy. Bo pędzą tymi samochodami, a jak dzieciak wyjdzie na drogę to może być nieszczęście.
Sołtys zabiega też o nowe oznakowanie wsi. Uważa, że powinny znaleźć się tablice z napisem Izdebno I i Izdebno II. Wszystkim ułatwiłoby to życie, nie byłoby niepotrzebnego błądzenia.
Mimo ożywczego powiewu, jaki wnoszą dziś letnicy - wieś wygląda dziś na nieco uśpioną. Szczególnie dotyczy to jej "rolnej"części. - A tak to już jest, że nasza rogowska władza zauważa głównie letników i jeśli coś jest robione to właśnie w tej części.nas pewnie myśli, że już przywykliśmy do tego co jest - komentuje kolejny mieszkaniec Izdebna.
Widać jednak, że izdebnianie starają się, żeby podnosić jakość życia we wsi.już wiejską świetlicę (w budynku dawnej szkoły), zorganizowali też letni festyn dla najmłodszych mieszkańców. - Do końca nam jednak nie wyszedł.przegoniła burza z ulewą i piorunami.
Tekst i fot. MICHAŁŹNIAK