https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jabłonowo Pomorskie. Burmistrz ma ważniejsze sprawy

Jolanta Szczygłowska-Klafta [email protected] tel. 56 498 48 77
Fot. (kat)
- Na początku maja złożyłem pisemną skargę do burmistrza i do tej pory nie otrzymałem żadnej odpowiedzi - mówi mieszkaniec Jabłonowa Pomorskiego. - Nasz włodarz zupełnie nie liczy się z mieszkańcami. Na swoim stanowisku czuje się jak pan na włościach.

- Sprawa, w której zwracałem się wielokrotnie do burmistrza Fuksa dotyczyła rozliczenia kosztów naprawy dachu na budynku, w którym mieszka między innymi moja teściowa. Administratorem domu jest Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Jabłonowie - wyjaśnia Czytelnik.

Zdaniem rozmówcy rozliczenie kosztów remontu zostało zawyżone. Dlatego postanowił wyjaśnić tę sprawę u burmistrza. Zaczął od interwencji u kierownika ZGK - Mirosława Malanowskiego. Ani burmistrz, ani kierownik nie udzieliłli mu jasnej odpowiedzi. Postanowił zatem zwrócić się do "Pomorskiej".

Zapoznaliśmy się z dokumentacją rozliczenia kosztów remontu. Czytelnik dostarczył nam i inne pisma otrzymane od administratora. Błędne prowadzenie dokumentacji wzbudziło u naszego Czytelnika pewne podejrzenia.

Kolosalna suma za remont

Teściowa naszego rozmówcy ma do zapłacenia prawie sześć i pół tysiąca złotych za remont. Od zakładu domagała się faktur potwierdzających wydatki. Zamiast faktur dostarczono jej listę zakupionych towarów i koszty robocizny. - Uważam, że pięćdziesiąt metrów dachu nie może aż tyle kosztować. W ramach naprawy zostały zdemontowane, wyczyszczone i z powrotem zamontowane dachówki. Łaty pod nimi wymieniono tylko w kilku miejscach, tam gdzie spróchniały. - No i rynny wymieniono na nowe - wylicza Czytelnik. - To jest kpina, żeby w ten sposób był rozliczany remont budynku, którym administruje zakład podległy urzędowi.

W rozliczeniu, które ZGKiM przedstawił lokatorom występuje wiele nieprawidłowości. Na przykład wylicza się zakup 39 metrów rynny, a w pozycji montażu jest ich już 42 metry. Firma wykonująca zlecenie policzyła sobie nawet za zakup wiader budowlanych, globofleksu do cięcia matali. Nasz Czytelnik pyta, jak można wynająć firmę, która nie jest wyposażona w odpowiedni sprzęt i fachowców?
Zapytaliśmy kierownika Zakładu Gospodarki Komunalnej, dlaczego firma zakupiła sobie sprzęt budowlany za pieniądze lokatorów. - A co tam te dwa wiadra. To tylko kilka złotych. Jak lokatorzy się tak upierają przy tym, to mogę obniżyć koszty remontu o zakup tych dwóch wiader - łaskawie zgadza się Mirosława Malanowski. - Przecież nikt nie chce tu nikogo oszukać. Właściciel firmy budowlanej jest także lokatorem budynku, na którym robiono dach. Gdyby zawyżył koszty, to jakby siebie samego oszukiwał.

Burmistrz się zdziwił

Sprawę przedstawiliśmy burmistrzowi, który powinien wiedzieć o całej sytuacji już wcześniej, gdy otrzymał pisemną skargę od Czytelnika.
- Owszem, zajmiemy się wyjaśnieniem tego procederu - zapewnia Tadeusz Fuks, burmistrz miasta i gminy Jabłonowo Pomorskie. - Jednak jestem zdziwiony, dlaczego "Gazeta" zwraca się z tym do mnie. Niech wyjaśnia to sam Malanowski, albo niech prokuratura się tym zajmie.
Nie spodziewaliśmy się, że wprawimy burmistrza w takie zdziwienie. Zarządzający ZGKiM podlega bezpośrednio władzom miasta i gminy. Jeśli kierownik popełnia błędy w zarządzaniu zakładem, to w pierwszej kolejności powinien zająć się wyjaśnieniem tego jego bezpośredni przełożony. W tym przypadku - burmistrz Tadeusz Fuks.

Po kilku rozmowach telefonicznych i wysłanych pytaniach w mailu, zadzwoniliśmy ponownie do urzędu.
- Musimy przeprowadzić szczegółową kontrolę i to troszkę potrwa. Mam teraz inne ważniejsze sprawy do załatwienia. Jest u mnie petentka, której sprawa wymaga natychmiastowego załatwienia - słyszymy w słuchawce telefonu głos zirytowanego burmistrza. - Poza tym pan, który złożył skargę, nie powinien być stroną w sprawie. Tam mieszka jego teściowa i on nie ma nic do tego - oburzony ucina rozmowę.
Czekamy na odpowiedź

Minęło już kilka tygodni, a odpowiedzi na zadane pytania nie ma.
Kilka dni temu nasz Czytelnik poinformował nas, że jak na razie urzędnicy nachodzą jego teściwą i proponują jej podpisanie pisma, w którym ma zabronić naszemu rozmówcy reprezentowania jej w sprawie.
Mamy nadzieję, że niedługo otrzymamy wyczerpującą odpowiedz z urzędu, o czym bezzwłocznie poinformujemy naszych Czytelników.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
ja mieszkanka
"Jest u mnie petentka, której sprawa wymaga natychmiastowego załatwienia" wg burmistrza wygląda to tak (mówię na własnym przykładzie): Burmistrz: Proszę się nie martwic, wszystko załatwimy pozytywnie itp. Potem prowadzi do odpowiedniego referatu, gdzie okazuje się że już nie jest tak kolorowo, pracownicy tłumaczą się za "kompetentnego" burmistrza i jego "wiedzę", a sprawa nadal stoi w miejscu... )
w
wywrotowiec
Mam teraz inne ważniejsze sprawy do załatwienia. Jest u mnie petentka, której sprawa wymaga natychmiastowego załatwienia - słyszymy w słuchawce telefonu głos zirytowanego burmistrza. Można i tak powiedzieć zamiast "NIE CHCE MI SIĘ TERAZ Z TOBĄ GADAĆ" A tak w ogóle te kilka miesięcy to nic, na pisemną odpowiedź na pismo czekałem od czerwca do marca i dopiero osobista wizyta u Burmistrza wymusiła jego reakcję słowna- niestety- a nie pisemną. Ale cóż jestem tylko małym szarym człowieczkiem, którego głos mama nadzieję zaważy już niedługo w wyborach. Tak na marginesie, "(...)albo niech prokuratura się tym zajmie" Może to NIE JEST ZŁY POMYSŁ!!! Przy okazji niech się lepiej przyjrzą funkcjonowaniu naszego urzędu- może jeszcze coś znajdą. Myślę, że to też byłby dobry pomysł na promocję miast i gminy i takie potwierdzenie tytułu "Fair Play". A jak coś znajdą to TVB przyjedzie za darmo i może TVN nas odwiedzi:) To powinno przyciągnąć inwestorów. Taka promocja jest o wiele ciekawsza od zarośniętego przez prawie pól roku "kołkowego miasteczka", które za 5 lat przestanie być widoczne w pokrzywach.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska