Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Bojarowski: - Zakończył się bardzo szczęśliwy rok

ROZMAWIAŁA MARYLA RZESZUT, [email protected],tel. 56 45 11 931
Przed rozpoczęciem sezonu 2009-2010 Jacek Bojarowski (z lewej) odebrał puchar z rąk red. Grzegorza Sergota, dla najlepszego działacza minionego sezonu.
Przed rozpoczęciem sezonu 2009-2010 Jacek Bojarowski (z lewej) odebrał puchar z rąk red. Grzegorza Sergota, dla najlepszego działacza minionego sezonu. Fot. Paweł Skraba
Rozmowa z JACKIEM BOJAROWSKIM, prezesem Olimpii Grudziądz.
Przed rozpoczęciem sezonu 2009-2010 Jacek Bojarowski (z lewej) odebrał puchar z rąk red. Grzegorza Sergota, dla najlepszego działacza minionego sezo
Przed rozpoczęciem sezonu 2009-2010 Jacek Bojarowski (z lewej) odebrał puchar z rąk red. Grzegorza Sergota, dla najlepszego działacza minionego sezonu. Fot. Paweł Skraba

Przed rozpoczęciem sezonu 2009-2010 Jacek Bojarowski (z lewej) odebrał puchar z rąk red. Grzegorza Sergota, dla najlepszego działacza minionego sezonu.
(fot. Fot. Paweł Skraba)

- Jednym z największych sukcesów 2009 roku w Grudziądzu był historyczny awans Olimpii do II ligi. Warto było zabierać czas rodzinie, przesiadywać w klubie do późna w nocy, by "pchać" drużynę na sportowe wyżyny?
- Warto. Inaczej bym nie potrafił. Być prezesem klubu dla samej funkcji - to nie dla mnie. Marzyłem o mocnym futbolu w Grudziądzu od dawna. Kiedy powierzono mi stery klubu i dano szansę, musiałem ją wykorzystać. Piłka nożna to moja pasja od dziecka. Wcale nie żałuję, że zagoniony, nie raz przemęczony do granic wytrzymałości, siedziałem w klubie z przyjaciółmi, pasjonatami futbolu, budując podwaliny drugoligowego klubu. Wykonanie przez Olimpię w tak krótkim czasie przeskoku od piłkarskiego amatorstwa do zawodowstwa zabrało mnóstwo energii. Dla mojej rodziny to był bardzo trudny rok. Wywindowanie drużyny piłkarskiej nie przyszło samo, jak wygrana w toto-lotka. Za nami są tygodnie, miesiące pracy nad reorganizacją klubu, kontraktami zawodników, dopinaniem różnych detali, o których istnieniu kiedyś nawet bym nie pomyślał.

- Byłemu piłkarzowi łatwiej się poruszać w reformowaniu sekcji futbolowej.
- O ile można zrozumieć mnie, byłego piłkarza, że poświęcam się dla klubu, to moja żona przecież nie musi tego robić. Tym bardziej, że mam swoją firmę, która musi prosperować w trudnych warunkach gospodarczych.

- Drużyna Olimpii, z całą rozbudowaną "otoczką", też jest jak całkiem spora firma.
- Tak, to już całe przedsiębiorstwo! Tylko w pierwszej drużynie podstawowych zawodników jest trzydziestu. To są przecież pracownicy. Dodajmy szkoleniowców, menadżera, masażystów, administrację, kierownika ds. bezpieczeństwa i innych, to mamy niemałą załogę. Utrzymanie rozbudowanej ekipy to odpowiedzialność. Żeby mocna drużyna mogła istnieć, potrzebne są trzy rzeczy: wsparcie miasta, pomoc sponsorów i najważniejsze - liczni kibice. My te trzy elementy mamy. Myśląc o kibicach, dla których przecież to wszystko robimy, cały czas pamiętam o zadaszeniu trybuny wzdłuż głównej prostej. Zrobię wszystko, by jesienią dach był. Aby grudziądzanie całymi rodzinami, z przyjaciółmi mogli wytrwać na trybunach także wczesną wiosną i jesienią. Bo grubo zawsze się można ubrać, ale trudno wytrzymać, moknąc na deszczu.

- To zapowiada się kolejny rok w klubie, kosztem rodziny.
- Naprawdę, niewiele bym zdziałał w Olimpii, gdyby nie wspierała mnie moja żona, Karolina. Nie miała pretensji, że wciąż nie ma mnie w domu, bo pochłania mnie Olimpia. Rozumie moją pasję. Była na prawie wszystkich meczach nie tylko pierwszej rundy, kiedy tysiące kibiców chodzi teraz na stadion, bo jest druga liga. Jeszcze kiedy sam grałem w drużynie, wytrwale chodziła na mecze. Moja żona jest wielkim fanem Olimpii. Dlatego mogę działać społecznie w tym klubie.

- Czyli cała rodzina kocha piłkę, bo wasz syn, Kasjan, też futbolowi zaprzedał serce.
- Nie mogło być inaczej. Grał po kolei we wszystkich grupach młodzieżowych Olimpii. Pojawił się nawet w meczu pierwszej drużyny. Teraz ma inne plany i nie gra. Ale drużynie gorąco kibicuje i na mecze chodzi.

- A kiedy już jest ten tydzień czy dwa urlopu, to dokąd rodzina jedzie wypocząć?
- Cieszę się, jeśli raz lub dwa razy w roku pojadę w Alpy na narty. Zostawiam wszystko z daleka od siebie i cieszę się zimą, całkiem inną przyrodą, jazdą na nartach. Wypoczywam aktywnie. Musi być wysiłek fizyczny. To jest dla mnie najlepsza "odskocznia" od stresów i zmęczenia. Wystarczy tydzień, bym się zregenerował.

- Siły będą potrzebne, by w tym roku utrzymać mocną pozycję Olimpii.
- Wierzę, że 2010 rok może być jeszcze lepszy! Już pozyskaliśmy nowego napastnika, Piotra Ruszkula z Unii Janikowo. Pracujemy nad innymi wzmocnieniami. Nie chcemy stać w miejscu. Tak więc lepszego roku życzę wszystkim kibicom naszej drużyny, także ludziom, którzy nam pomagają oraz zawodnikom i trenerom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska