- Ty łobuzie!
- Ty draniu!
- Ty szubrawcze!
- Ty gnoju!
Przekażmy sobie znak pokoju...
Tak satyryk Ryszard Marek Groński podsumował ostatnie półrocze polskiego parlamentaryzmu. I już chciałem odetchnąć od sejmowej paranoi, bo sierpień jest miesiącem odpoczynku poselstwa RP, ale się nie udało. Nasi drodzy parlamentarzyści przed wyjazdem zostawili Kancelarii Sejmu dyspozycje, by za milion złotych z hakiem wyremontować... sejmową kaplicę. I to nie dlatego, że na głowy naszych świętoszków sypał się gruz lub nogi więzły w przegniłej podłodze. Jak twierdzi niejaki Jerzy Feliks Budnik z Platformy Obywatelskiej - "wystrój kaplicy utrzymany jest w stylu późnego Gierka" więc - uwaga! - zniechęca posłów do uczestnictwa w porannych mszach. Na ścianach, na przykład, jest boazeria, a kto to widział kapliczkę wyłożoną drewnem, jak za czarnej nocy komuny?!
Jerzemu Feliksowi sekunduje ks. Jacek Dzikowski, duszpasterz parlamentarzystów RP: "Całość wygląda jak jarmark! - skarży się - a na ścianie nie ma miejsca, by powiesić obraz Matki Boskiej Trybunalskiej". Co więcej - w kaplicy nie ma odpowiedniej zakrystii z umywalką, brakuje konfesjonału (to dopiero skandal!), a klimatyzacja... Klimatyzacja, proszę Szanownej Publiczności, to wręcz tortury dla poselskich ciał: pierwszym rzędom wieje po głowach jak diabli, a z tyłu - ciepło. Ks. Jacek ma nadzieję, że po remoncie generalnym frekwencja na porannych mszach wzrośnie. A gdyby jeszcze tak zainstalować hydromasaż i barek - to ho, ho.
Przekażcie sobie znak pokoju...