
Idioci i zarządzanie przez kryzys
- Pod tym składem się podpisuję i jestem gotowy się z tego rozliczyć po sezonie - zapowiedział w grudniu 2017 roku Jacek Frątczak.
Sezon 2018 znowu rozpoczął się źle, wtedy powstał kontrowersyjny termin "zarządzania drużyną przez kryzys". A tych nie brakowało: kłótnie w parkingu, ambicje rezerwowego Jacka Holdera, "Jest za głupi. Pieprzony idiota" - tak Holta określił Daniela Kaczmarka. Po meczu w Zielonej Górze (50:40) Frątczak umknął do parkingu przed wściekłymi kibicami.
Drużynie znowu zajrzało widmo degradacji, pojawiły się pierwsze rozważania o zmianie menedżera. Pomógł pech Holty, który się rozbił i tym samym drużyna stała się łatwiejsza do prowadzenia, a atmosfera w parkingu spokojniejsza. Ostatecznie udany finisz w rundzie zasadniczej sprawił (zabrakło punktu do play off), że z optymizmem spojrzano w przyszłość. Frątczak dostał propozycję nowego kontraktu, co jednak mogło nieco dziwić.

Sezon 2019 - upadek
- Nie wyobrażam sobie, aby w kolejnym sezonie mnie tu nie było. Od tygodni pracujemy nad składem, mamy ambitne plany - powiedział Frątczak po sezonie 2018. To były czcze przechwałki, bo niemal wszystkie transferowe plany Get Well spaliły na panewce.
Sezon 2019 to pasmo niepowodzeń (pięć kolejnych porażek) i coraz gorsza atmosfera w teamie. We Wrocławiu Norbert Kościuch wprost przed kamerami telewizyjnymi domagał się zmian menedżera. Żużlowiec został ukarany, ale to był początek końca Frątczaka w Toruniu.
Styl zarządzania drużyną zupełnie się nie sprawdził. Drużyna była rozbita wewnętrznie, Frątczak na końcu osobiście nie informował zawodników o zmianach, ale wysyłał asystentów. Według nieoficjalnych informacji, także liderzy drużyny mieli coraz gorsze relacje z menedżerem.

Zdrowie jest najważniejsze
Przed meczem w Lublinie Frątczak na wspólnej kolacji poinformował zespół, że nie będzie dalej pracował.
- Wiedziałem, że ten dzień nastąpi, choć miałem inne plany. Nie byłem w stanie kontynuować pracy. Psychicznie i przede wszystkim fizycznie nie mogłem dać drużynie 100 procent. Przede mną dużo walki o powrót do zdrowia, od stycznia poważnie choruję, to wynikało z pracy, stresu, presji. Nie jestem w stanie tego tematu dalej dźwignąć - powiedział we wtorek 4 czerwca.
Sam za swój największy sukces uważa odkrycie dla PGE Ekstraligi Jacka Holdera.

Jacek Frątczak w Toruniu - podsumowanie
Jaki jest bilans 2-letnich rządów Jacka Frątczaka w parkingu? Ten matematyczny to 8 zwycięstw, 14 porażek i remis (plus dwa zwycięstwa w barażach z Wybrzeżem Gdańsk, choć na tym cieniem kładzie się próba przekupstwa zawodnika rywali). Zostawił zespół w rozsypce, poważnie zagrożony spadkiem, bez wychowanków, bez widoków na własnych juniorów.
W 2017 roku Get Well wygrał w Rybniku - jedyny mecz wyjazdowy pod wodzą Frątczaka. To chyba najważniejsze zwycięstwo, choć ekstraligę dla Torunia uratował tak naprawdę Grigorij Łaguta i jego dopingowa wpadka.