
Jacek Frątczak odchodzi z Get Well Toruń. "Jestem gotowy się z tego rozliczyć po sezonie". Najlepsze cytaty, najtrudniejsze chwile
We wtorek Get Well Toruń oficjalnie potwierdził rozstanie z Jackiem Frątczakiem. "Zarządzanie przez kryzys", "Jestem gotowy się z tego rozliczyć po sezonie", "popracujemy nad nawierzchnią na Motoarenie" - wybraliśmy najważniejsze cytaty i najważniejsze
momenty jednego z najbardziej kontrowersyjnych menedżerów w historii "Aniołów".
Przeczytajcie >>>

Lipiec 2017 - początek
Jacek Frątczak menedżerem toruńskiej drużyny został w lipcu 2017 roku. Zastąpił na tym stanowisku Jacka Gajewskiego, gdy drużyna była zagrożona spadkiem. Wtedy po raz pierwszym z nim rozmawialiśmy o Get Well.
- Jest bardzo dużo spostrzeżeń, ale poczekam na praktycznie działania. Żużel jest małym środowiskiem, wiele się plotkuje. Wiele słyszałem i mam punkty zaczepienia oraz plan działania na najbliższe tygodnie. Kilka rzeczy zresztą już przedyskutowaliśmy z działaczami i niektórymi zawodnikami. Praca trwała już wcześniej zanim informacja o moi zatrudnieniu pojawiła się oficjalnie - mówił nam w wywiadzie. - Na razie chcę się przede wszystkim sam sprawdzić. Tak naprawdę nie wiem dziś, czy Frątczak jeszcze się do tego nadaje. Do tej pory mam traumę po 2015 roku, gdy wszystko sobie układałem, a los i kontuzje pokrzyżowały plany.

Sztab z Zielonej Góry
Frątczak zaczął od rozbudowy sztabu, asystentów i psychologa przywiózł ze sobą z Zielonej Góry. - Sam współpracuję z psychologiem sportowym i jestem cały czas poddany weryfikacji. Ta osoba będzie mnie dodatkowo wzmacniać swoimi spostrzeżeniami, jak się zachowują zawodnicy w danych sytuacjach, gdzie pojawiają się problemy - tłumaczył.
Praca z psychologiem specjalnie się nie udała, w parkingu Get Well aż kipiało od emocji, często niepotrzebnych. Wydaje się, że ilość nie przeszła w jakość, a w końcu kluczową rolę zaczął w parkingu pełnić Adam Krużyński.

Walka z torem i pożegnanie z wychowankami
- Na pewno popracujemy nad nawierzchnią na Motoarenie, która nie tylko przestała być atutem gospodarzy, ale też nie gwarantuje wielkich emocji - zapowiadał Frątczak po objęciu posady jeszcze w 2017 roku.
Na torze na Motoarenie szybko połamał sobie zęby. Początkowo nie krył optymizmu, że szybko rozwiąże zagadki tej nawierzchni, ale to on ponosi odpowiedzialność za klęskę 41:49 z Włókniarzem w 2017, któa zepchnęła zespół do baraży. Frątczak nadzorował przygotował nawierzchnię, na której dobrze czuł się jedynie Paweł Przedpełski. Skończyło się bolesną klęską, a w sumie bilans domowych meczów Frątczaka wyniósł 6-4.
Po sezonie 2017 Frątczak odważniej wprowadzał porządki. Nie układała mu się współpraca z Robertem Kościechą, zorganizowano więc konkurs na trenera juniorów, do którego dotychczasowy szkoleniowiec nie przystąpił. Zimą pożegnano także Adriana Miedzinskiego.