Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Olech atakuje władze powiatu inowrocławskiego

Dariusz Nawrocki
Jacek Olech mówił o tym na konferencji ruchu Kukiz’15
Jacek Olech mówił o tym na konferencji ruchu Kukiz’15 Fot. Dariusz Nawrocki
Radny Jacek Olech twierdzi, że inowrocławskie starostwo wydawało niezgodnie z prawem specjalne karty upoważniające kierowców do nierespektowania niektórych znaków.

Jeszcze niedawno Jacek Olech razem ze starostą Tadeuszem Majewskim cieszyli się ze zwycięstwa PSL w wyborach samorządowych. Dziś radny Olech coraz częściej atakuje starostwo i zapadające tam decyzje. Od niedawna współpracuje też z ruchem Kukiz’15.

Na konferencji prasowej tego ruchu poinformował media o nieprawidłowościach, jakie wykrył w starostwie. - Kontrola z urzędu wojewódzkiego wykazała ewidentne łamanie prawa w dziedzinie wydawania dziwnych, nieskodyfikowanych kart uprawniających do możliwości niestosowania się do znaków B-1, B-35, B-36 i B-39, czyli do nierespektowania znaków zakazu ruchu, zakazu postoju, zakazu zatrzymywania się oraz strefy ograniczonego postoju - opowiada Jacek Olech. Karty takie otrzymywali m in. zarządcy dróg, samorządowe jednostki organizacyjne, jednostki wojskowe, pracownicy sądu, firm budowlanych i zaopatrzenie oraz w szczególnych przypadkach mieszkańcy ulic objętych zakazami.

Olech przekonuje, że polskie przepisy zezwalały na wydawanie tych kart do końca XX wieku. Tymczasem Zarząd Dróg Powiatowych robił to jeszcze w 2014 roku. Niektóre z nich tracą ważność dopiero wraz z końcem 2016 roku, więc ciągle są używane. - Skoro karty zostały wydane bez podstawy prawnej, starostwo powinno wystąpić do ich posiadaczy, by je oddali. Tego jednak nikt nie robi - przekonuje oburzony radny.

Co na to starostwo? Rzecznik prasowy Marlena Gronowska przesłała nam odpowiedź na interpelację, jaką otrzymał radny wraz z komentarzem: - Jak wynika z odpowiedzi, obecnie stosowane procedury zostały już dostosowane do obowiązującego stanu prawnego i sprawa jest uporządkowana zgodnie z literą prawa.

W piśmie wicestarosty Włodzimierza Figasa czytamy m. in., że w 2013 roku ZDP wydał 143 takie karty (wszystkie utraciły swoją ważność), a w 2014 roku - 183 (ważnych kart jest jeszcze 13). Przekonuje, że zgodnie z posiadaną opinią prawną, ZDP mógł to robić. Jednak „zgodnie z zaleceniami wojewody po przeniesieniu zadań organu zarządzającego ruchem do starostwa, od 2015 roku nie wydaje się zezwoleń na ww. znaki zakazu, a wszystkie wnioski dotyczące przyznania takich zezwoleń rozpatrywane były negatywnie. Jedynymi zezwoleniami wydawanymi w 2015 roku były zezwolenia na niestosowanie się do ograniczeń tonażowych (29 szt. - znaki B-5 i B-18 z czego ważnych pozostało 6 zezwoleń), które otrzymywały firmy transportowe, budowlane i drogowe na czas prowadzenia inwestycji lub zaopatrzenia, po zasięgnięciu opinii właściwego zarządcy drogi. Pismem z 29 grudnia 2015 r. starosta poinformował wszystkich zarządców drogowych, że od 1 stycznia 2016 również te zezwolenia nie będą przyznawane, a jedyną metodą niestosowania się do znaków zakazu w zakresie ograniczeń tonażowych jest zmiana organizacji ruchu na podstawie złożonego do starosty projektu, po jego zatwierdzeniu” - czytamy w odpowiedzi wicestrosty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska