Zniszczona życiem twarz zasłonięta grubą czapą. Płaszcz do kostek, a na nim ciężka kurtka.Pan Tomasz
, dlatego marsz z ulicy Parkowej (schronisko dla bezdomnych) na aleję 23 Stycznia (jadłodajnia) to dla niego nie lada wyzwania.
Przeczytaj także: Ubodzy grudziądzanie, nadal nie dostają żywności unijnej
Ale codzienne pokonywanie tej trasy w jakiś sposób nadaje sens jego życiu. - Tutaj zawsze dostanę coś do zjedzenia: zupę, pierogi, bigos. Jak chcę, to dostanę też na wynos - mówił mężczyzna.Zarówno pan Tomasz jak i inni ubodzy "klienci" Caritasu, od wczoraj obiad będą jedli w nowej stołówce. Przy tej samej ulicy, tyle że w bramie.
Dzięki tej lokalizacji szpaler ludzi oczekujących na miskę jedzenia, nie będzie się już ustawiał na chodniku, lecz zostanie schowany w podwórzu. Jadłodajna została urządzona w budynkach, które Caritasowi użyczyła parafia pw. Św. Ducha. Remont przeprowadzili skierowani przez "pośredniak" bezrobotni.
Setki tysięcy dań. Nie marnuje się nic
"Lifting" pomieszczeń kosztował około 50 tysięcy złotych - Podczas naprawy, 20 osób odbyło szkolenie z zakresu robót budowlanych - podkreślał ks. Marek Borzyszkowski, dyrektor grudziądzkiego Caritas.
[odpowiednio przygotowane - dodaje ks. Borzyszkowski.
Przypomnijmy, że dotychczasowy magazyn został zamknięty, gdyż zdaniem pracowników Sanepidu, nie spełniał wymogów sanitarnych. O czym jako pierwsza poinformowała "Pomorska".
Caritas wydaje obiady od 1998 roku. Dokładnie od 3 listopada. Ile od tego czasu przygotowano posiłków? Trudno policzyć. Na pewno setki tysięcy. - Dziennie wydajemy średnio około 350 obiadów. W grudniu ta liczba wzrosła do 600 - tłumaczył dyrektor Caritasu. Na ciepłe posiłki przychodzą osoby wskazane przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.
](http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/section?Category=GRUDZIADZ01'><b>Wiadomości z Grudziądza</b></a><br><br>Trzech )
