Nowy pomysł z gatunku ważnych społecznie.
W Polsce co roku marnuje się kilka milionów ton jedzenia i mimo tego, że działają banki żywności, to ten proceder się nie kończy.
Wyrzucamy żywność, której nie jesteśmy w stanie zjeść, bo kupiliśmy z naddatkiem. Pozbywamy się, bo coś nam nie smakuje, bo minął właśnie termin ważności. Wszystko to w kontekście, że inni nie mają co jeść albo wegetują, racząc się resztkami. Czy można coś z tym zrobić?
- Tak - odpowiada radna Joanna Warczak. - Możemy tym jedzeniem podzielić się z innymi, nie musimy wyrzucać go na śmietnik.
Przewodnicząca komisji społecznej w radzie miejskiej zainspirowała się doświadczeniami mieszkańców Torunia, którzy - wzorem warszawiaków - stworzyli u siebie Jadłodzielnię. Co to jest? Punkt, do którego można przynieść niepotrzebne nam jedzenie, by skorzystali z niego ci, którzy go potrzebują. Można przynosić warzywa i owoce, własne przetwory, np. dżemy, nie wolno - surowego mięsa, ale też alkoholu. Jedzenie nie może być otwarte, jeśli jest w puszkach czy słoikach, nie może być też zepsute.
Taki punkt samoobsługi nie wymaga dużych nakładów - wystarczy kilka półek i lodówka, by to, co może szybko się popsuć, przechować w odpowiedniej temperaturze. W Toruniu otworzono Jadłodzielnię na targowisku miejskim. Zasada jest taka, że można tutaj zjeść, ale też trzeba po sobie posprzątać. Nie należy zostawiać bałaganu, bo przecież nie ma personelu, który zrobiłby to za nas. Ma być czysto i schludnie.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Podczas ostatniej sesji Joanna Warczak zaapelowała do burmistrza, by znalazł miejsce na Jadłodzielnię w Chojnicach. - Zwrócę się do MOPS, by wziął nad tym pieczę - powiedział burmistrz. - Kto wie, może targowisko to dobre miejsce na ten cel? W każdym razie warto spróbować.
Pomysł robi karierę w całej Polsce, zainteresowało się nim kilkadziesiąt miast, a na początku marca chojniczanie chcą się wybrać na specjalną konferencję, która będzie poświęcona tej tematyce. - Może warto wyrabiać w nas wszystkich odpowiednie nawyki - zastanawia się Joanna Warczak. - Że warto szanować to, co kupujemy do jedzenia, nie marnować żywności i dzielić się nią z innymi.
Przypominamy, że jak startowały banki żywności, też było sporo wątpliwości, czy to się uda. Dziś mają się świetnie i wciąż organizują wiele społecznych akcji. Teraz kolej na Jadłodzielnię.