- Zwykle po Wielkiejnocy spada zapotrzebowanie na jaja, a poza tym wiosną więcej tego towaru trafia na rynek z chowu przyzagrodowego - mówi Radosław Wiśniewski, prowadzący gospodarstwo w Lubiczu Górnym, członek Kujawsko-Pomorskiego Zrzeszenia Hodowców Drobiu i Producentów Jaj w Lubiczu (pow. toruński).
To zwykle sprzyjało obniżkom cen jaj, w tym roku konsumenci mogą spodziewać się zatrzymania kolejnych podwyżek, albo przynajmniej mniejszych wzrostów cen.
Bo polski rynek drobiowy szybko odrabia straty, odbudowuje produkcję, zaś hodowcy z Europy Zachodniej wciąż liżą rany po problemach z grypą ptaków, która w Unii Europejskiej okroiła zarówno produkcję jaj, jak i mięsa drobiowego.
Jaja po sąsiedzku
Zdaniem Radosława Wiśniewskiego na polskim rynku sprzedaje się coraz więcej jaj z chowu przyzagrodowego.
- Rzeczywiście przybywa osób, które w swoich gospodarstwach, szczególnie w pobliżu dużych miast, prowadzą przyzagrodowy chów kur i sprzedają jaja - twierdzi Krzysztof Wilgosiewicz, który prowadzi gospodarstwo w Wielowiczku (gm. Sośno). - Coraz więcej klientów kupuje u nas od pięćdziesięciu do siedemdziesięciu kur niosek, więc tylu jaj nie dadzą rady wykorzystać na własne potrzeby. Niektórzy biorą ponad sto niosek!
Jego zdaniem nawet w tak trudnych czasach przybywa osób, które szukają żywności dobrej jakości i dlatego zakupy jaj z lokalnych gospodarstw zyskują na popularności. - Dotyczy to także mięsa drobiowego - dodaje. - Właśnie do gospodarstw podmiejskich sprzedajemy coraz więcej kaczek i gęsi.
Potrzebują stabilizacji
Nie oznacza to jednak, że produkcja drobiu i jaj - pomimo pewnego uspokojenia na rynku - ma już problemy za sobą.
Krajowa Federacja Hodowców Drobiu i Producentów Jaj oświadczyła, że „(...)z zadowoleniem przyjęła wprowadzone 15 kwietnia 2023 roku ograniczenia w imporcie drobiu i jaj z Ukrainy na teren Polski. Od wielu miesięcy nasza branża informowała o negatywnym wpływie niekontrolowanego importu mięsa drobiowego i jaj z Ukrainy. Podnosiliśmy kwestię dumpingowych cen tych towarów i zwracaliśmy uwagę na ich jakość – mającą realny wpływ na bezpieczeństwo żywieniowe klientów na terenie UE.(...)”
Federacja podkreśla, że „(...)koniecznością jest zapobieżenie podobnym sytuacjom w przyszłości (...) zaś (...) wprowadzenie jasnych kryteriów i zasad wwozu na obszar UE artykułów żywnościowych pozwoli nie tylko na zapobieżenie różnego rodzaju nieprawidłowościom(...).”
To też może Cię zainteresować
Zdaniem Jakuba Olipry, starszego ekonomisty banku Credit Agricole, odbudowująca się w UE produkcja drobiu i jaj a także obniżki np. cen gazu czy pasz dają przestrzeń do spadków cen. Jednak jego zdaniem do obniżek cen żywności na sklepowych półkach droga jest jeszcze daleka. Żywność może jeszcze drożeć, ale przynajmniej wolniej.
Z kolei hodowca z Lubicza Górnego zwraca uwagę, że rynek stał się globalny i np. sytuacja na rynku zbóż i pasz zależy od notowań na giełdach w Paryżu i Chicago. Zatem wszystko może się zdarzyć, a producentom żywności najbardziej zależy na stabilizacji.
