Mieszkańcy świdnickiego Rynku „upodobali” sobie klientów jednego z lokali w centrum miasta i od kilku tygodni uprzykrzają im życie. Jak? Rzucając do nich z okien różnymi rzeczami: a to workami z wodą, a to jajkami.
- Rzeczywiście jest problem, ale wszystkie te osoby zostały już zidentyfikowane i ukarane, więc mamy nadzieję, że temat zostanie zamknięty - mówią świdniccy strażnicy miejscy.
Nieoficjalnie mundurowi dodają, że obecność klientów PUB-u i ich głośne zachowanie w nocy nie podoba się sąsiadom, którzy wiele razy interweniowali w sprawie zakłócania ciszy nocnej. Bezskutecznie.
Młodzież, nadal po wyjściu na zewnątrz, głośno dyskutuje, śmieje się, a bywa że i śpiewa. Dlatego kilku sąsiadów postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce i odstraszyć ją w inny sposób.
Klienci lokalu zostali dwukrotnie obrzuceni z okien nad PUB-em foliowymi workami napełnionymi wodą. Okazało się, że w ludzi celowała tym „ładunkiem” między innymi 68-letnia kobieta. A kilka dni temu inny sąsiad ze stojących pod lokalem ludzi zrobił sobie... tarcze i celował w nich jajkami z okien na trzecim piętrze.
- Do zdarzenie doszło przed godziną drugą w nocy. Wezwały nas osoby poszkodowane. Krewki sąsiad nie dał się jednak wylegitymować strażnikom miejskim. Dopiero nazajutrz udało się to policji. Mężczyzna nie zgodził się też na złożenie jakichkolwiek wyjaśnień. Dlatego sprawę skierowaliśmy do sądu - relacjonuje nam Jacek Budziszewski ze Straży Miejskiej w Świdnicy.