https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak barczatka sosen nie podjadła

(wa)
Aby sprawdzić, czy zachowały się jakieś  żywe gąsiennice, Andrzej Choliński z  Zakładu Usług Leśnych "Trak" musi ściąć  sosnę
Aby sprawdzić, czy zachowały się jakieś żywe gąsiennice, Andrzej Choliński z Zakładu Usług Leśnych "Trak" musi ściąć sosnę Fot. Wojciech Alabrudziński
Jedna gąsienica motyla może zjeść nawet 900 igieł sosny. Duża liczba takich gąsienic potrafi ogołocić las.

Szczyt populacji i aktywności gąsienicy barczatki sosnówki przypada raz na kilka lat. Na naszym terenie szkodnik występuje w leśnictwie Goreń. To 447 hektarów lasu. - Akcja zwalczania owada zakończyła się sukcesem - _mówi Mirosław Kędroń, starszy specjalista Służby Leśnej. - Zastosowaliśmy opryski metodą agrolotniczą preparatem "Rimon". W tym czasie obowiązywał zakaz wstępu do lasu. Po czterech tygodniach, po ścięciu sosen okazało się, że zachowały się zaledwie pojedyńcze sztuki szkodnika. _

Najbardziej dokuczliwe dla lasów są brudnice mniszki i barczatki sosnówki. Okazuje się, że niemożliwe jest zupełne wytępienie tych owadów. - Ale w przyszłym roku będziemy mieli spokój - zapewnia Mirosław Kędroń.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska