- Taka aplikacja korzysta zwykle z najbliższej stacji bądź czujników analizujących stan powietrza - wyjaśnia Jacek Goszczyński, naczelnik Wydziału Monitoringu Środowiska Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. - Pierwsza w naszym regionie aplikacja na smarfona powstała dwa lata temu i korzystała z czujników sieci państwowej.
Jacek Goszczyński dodaje, że gdybyśmy 3 lata temu wiedzieli, ze technologia rozwinie się tak szybko, zapewne trzeba by było zastanowić się czy tworzyć tę pierwszą aplikację Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Jednak, owszem, wiele osób z niej korzysta.
Latem smog jest delikatniejszy. Ale nadal nas truje
Sieci i aplikacje antysmogowe tworzone przez różne firmy i dedykowane obywatelom mają ten walor, że są coraz bardziej powszechne i dzięki temu ludzie uzyskują stały i szybki dostęp do informacji o stanie środowiska.
Ich słabą stroną jest to, że czujniki ustawione są niezgodnie z normami krajowymi, a jedynie z zaleceniami różnych organizacji, na przykład Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
- Ta organizacja nie wypadła sroce spod ogona, więc trzeba mieć szacunek także do jej zaleceń, ale nie mają one waloru oficjalnych norm - wyjaśnia naczelnik. - Wiele aplikacji podaje poziom zanieczyszczeń w ujęciu jednogodzinnym, a tymczasem normy krajowe biorą pod uwagę stężenie utrzymujące się 24 godziny.
Jeśli dać wiarę wskazaniom tych czujników, to bywa tak, że poziom zanieczyszczeń przekracza w Polsce 1000 procent.
- Nasze stacjonarne stacje pomiarowe to ciężka artyleria w systemie badań zanieczyszczeń powietrza. W województwie kujawsko-pomorskim jest ich osiem, a każda kosztuje kilkaset złotych - wyjaśnia Goszczyński. - Wszystkie czujniki są skalibrowane według urzędowych wzorców i dzięki temu pomiary są bardzo dokładne i miarodajne. Nie można tego powiedzieć o innych czujnikach powietrza, które pojawiają się jak przysłowiowe grzyby po deszczu.
Nasz rozmówca porównuje je do sportowego ciśnieniomierza. Pewnie, że można sobie samemu mierzyć ciśnienie i rytm serca, ale miarodajne jest tylko to, co stwierdzi wykwalifikowany lekarz. Zatem aplikacje obywatelskie można odbierać tylko jako zalecenia, a nie miarodajną informację. Ta może być niestety myląca.
Smog znów nas zaatakuje [transmisja naszej debaty]
8 lat temu w regionie stanęły billboardy WIOŚ w Bydgoszczy wskazujące stan skażenia powietrza: w Bydgoszczy, Toruniu i Włocławku.
Najbardziej miarodajne informacje o stanie powietrza, a przynajmniej zgodne z normami krajowymi, można znaleźć na Portalu Jakości Powietrza On-Line Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska (powietrze.gios.gov.pl/pjp/current). Na stronie GIOŚ można znaleźć bezpłatną aplikację mobilną „Jakość powietrza w Polsce” na telefony z systemem Android, iOS i Windows.
Ogólnopolska aplikacja (i strona internetowa) to m.in: Kanarek - ostrzeżenia o smogu, a światowe:
World’s Air Pollution: Real-time Air Quality Index, Air Quality/ AirVisual, Plume Air Report - Live and forecast smog reports.
Flesz - Smog skraca nam życie. Jesteśmy jak palacze!
