Pan Edward ma 68 lat. W styczniu wyszedł z więzienia. Od tego czasu śpi na ławkach pod wiatami przystankowymi gminy Dąbrowa Biskupia. Najczęściej w Chróstowie, gdzie ma swój dom. Budzą go dzieci jadące do szkół bądź potworny nocny chłód. Trzęsąc się z zimna sięga do swojej torby, w której ma cały swój dobytek. Wyciąga słoik z zupą i kawał chleba. Czas na śniadanie.
Czasami ktoś we wsi go przenocuje. Czasami znajdzie kawałek miejsca w szopce, która jeszcze niedawno była ubikacją lub prześpi się w oborze u starego sąsiada.
- _Mówią, że jest pan alkoholikiem - _zagajam.
- _Ale skądże - _odpowiada.
- Ale pije pan?
- A pan by nie pił, gdyby budził się po nocy spędzonej z świniami i krowami?
Sołtys Chróstowa Stanisław Wróblewski nie dziwi się, że pan Edward często popija. - W jego sytuacji każdy by pił - _mówi. - _Pije, żeby mu cieplej było. Psa szkoda wygnać na dwór w taką pogodę, a co dopiero człowieka.
To jego wybór
Dom pana Edwarda stoi kilkaset metrów od domu sołtysa. Mieszka tam jego syn, synowa oraz była żona. Jest tam zameldowany. Ma pełne prawo do tego, by spędzać tam dni i noce. Nie przekroczy już jednak progu tego domu. - _Boję się, że znów trafię do więzienia. Już dwa razy przez nich tam byłem - _opowiada. Sugeruje, że była żona sama się torturuje, a potem robi obdukcję i wszystko zwala na niego. Sąd jednak nigdy nie miał wątpliwości przy wydawaniu wyroków.
- Rękę bym sobie sama złamała? - _pyta zdenerwowana była żona. - _To jego wybór, że nie wraca do domu. Przynajmniej mam spokój.
Mówi, że czasami żal ją bierze, gdy widzi, jak jej były mąż szlaja się zmoknięty po drogach, leży na ławce, śpi w drewutni za domem. - Sam wystąpił o rozwód. Mówił, że się wyprowadzi. Został, chlał i robił rozróby. Jak długo miałam to wytrzymywać? Nie było dnia i nocy, żeby był spokój w domu. Dostał dwa wyroki za znęcanie się nade mną i nad rodziną.
Ich syn w każdej chwili jest gotów przyjąć ojca do domu. W akcie notarialnym z przekazania gospodarstwa jest zapis o tym, że ojcu przysługuje połowa jednego pokoju. Ale ojciec uparcie nie chce skorzystać z tego prawa.
Ojciec ma być trzeźwy
Panu Edwardowi marzy się małe mieszkanko w budynku po byłej szkole w Chlewiskach. Nie ma jednak na nie szans. Lista oczekujących jest długa. - Po wyjściu z więzienia zwrócił się do nas z prośbą o umiejscowienie go w Domu Pomocy Społecznej. Brak jest podstaw prawnych, by go tam umieścić. Nie jest osobą bezdomną. Ma mieszkanie. Syn zapewnia, że jest go w stanie przyjąć pod dach. Stawia tylko jeden warunek. Ojciec ma być trzeźwy i nie wstrzymać awantur. Ten pan dzień w dzień pije - tłumaczy Halina Majer-Ślesińska, kierownik gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Po naszej interwencji pracownicy socjalni raz jeszcze spotkali się z panem Edwardem. Zaproponowali mu przeprowadzkę do schroniska dla bezdomnych. Odmówił. Podpisał oświadczenie, że nie wyraża na to zgody. - _Ten pan stał się osobą bezdomną z wyboru. Nie możemy mu pomóc, skoro on sam nie chce sobie pomóc - _mówi pani kierownik.