Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak było 70 lat temu, gdy wybuchła wojna - wspominają czerszczanie

Tekst i fot. ANNA KLAMAN
- Spotkaliśmy się, aby oddać hołd rodzicom, którzy potracili dzieci, i dzieciom, które zostały sierotami - mówiła Bogumiła Milewska, szefowa Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, witając na spotkaniu pt. "Wojenne wspomnienia".

Drugą wojnę światową można pamiętać różnie. Przekonali się o tym ci, którzy pojawili się na spotkaniu w domu kultury zorganizowanym przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie. Było możliwe dzięki Bogumile Milewskiej i Radosławowi Literskiemu. To oni poświęcili masę czasu, pukając do domostw starszych czerszczan i prosząc ich o podzielenie się z nimi wspomnieniami. Niektóre z nich sfilmowali i pokazali w środę na ekranie w domu kultury. Pokłosiem tych wypraw jest broszura "70 lat temu: wojna we wspomnieniach mieszkańców Czerska i okolic". Ale piętnastostronicowa broszura to dopiero zaczątek.
- Zebraliśmy dużo relacji - śmiała się Milewska. - Gdybyśmy je wszystkie zamieścili w broszurze, to czy ktoś później kupiłby książkę?

Milewska wyznała, że wielu jej rozmówców było zdenerwowanych. - Wojna to trauma - zauważyła. Oczywista trauma również dla trzyletniego dziecka, jakim była na początku wojny trzyletniaEulalia Mężydło. - Musieliśmy uciekać wozami z końmi, ojciec był leśniczym - opowiadała.

Pani Eulalia nie pamięta, czy to był pierwszy czy trzeci września. Z opowieści mamy wie, że to były okolice Osia. - W jakimś wąwozie, gdy siedziałam na płaszczu, zauważyłam biedronkę, więc się nią zajęłam - wspominała. - Mama mówiła "Dziecko, to taka poważna chwila. Możemy zginąć, a ty się biedronką zajmujesz!"

Wacław Sumionka miał siedem lat, rozpoczynał naukę w pierwszej klasie. Nie znał ani słowa po niemiecku, a srodzy nauczyciele - Niemcy karali za mówienie po polsku.
Inne wojenne wspomnienia mają starsi. Paweł Szyling jeszcze w wakacje przed wrześniem 1939 r. skończył kurs przysposobienia wojskowego. Mimo iż nie miał jeszcze 21 lat, zgłosił się na ochotnika do wojska polskiego. Ojciec Jana Westfala był sołtysem w Bąku. - Ludzie uciekali od granicy niemieckiej i mówili, że Niemcy idą, więc my z ojcem wszystkie dokumenty sołeckie i pięczątkę zakopaliśmy w wiaderku w ogrodzie - opowiadał.

Jedno z tragiczniejszych wspomnień ma Felicja Kłodzińska, która jadąc rowerem do Łęga (miała 15 lat), widziała, jak policjant niemiecki prowadzi jej nauczycielkę Michalinę Puziakową. Do dziś słyszy stukot podbitych butów tego policjanta. Doszła za nimi aż do mostu kolejowego na trasie Bydgoszcz-Gdynia. Dalej się bała, gdy zawróciła, usłyszała strzał. Wiedziała, że właśnie na bagnach zamordowano jej nauczycielkę.
Zupełnie inne wspomnienia mieli kombatanci, żołnierze września czy żołnierze gen. Stanisława Maczka czy gen. Władysława Andersa. Wyświetlono m.in. zdjęcia Kazimierza Pruszaka.
- W Modenie dałem sobie uszyć za swoje pieniądze mundur - opowiadał. - Buty i pas wysłałem rodzicom, żeby wiedzieli, że żyję i jestem u Andersa.
Do dziś zachował zdjęcie Włoszki, kobiety-żołnierki, której zdjęcie znalazł na podłodze. - Wszyscy po nim chodzili i deptali, a że była piękną kobietą, wziąłem sobie je na pamiątkę - śmiał się.

Inne wspomnienia wkrótce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska